Obie drużyny przystąpiły do meczu w zupełnie różnych rolach - gospodarze zajmowali miejsce tuż nad strefą spadkową, podczas gdy Olimpia jako jedyna w całych rozgrywkach miała komplet punktów i mimo rozegrania dopiero sześciu kolejek już o cztery punkty wyprzedzała w tabeli kolejny zespół.
Warto przeczytać
- Sobota z parkrunem Na Skarpie. Biegacze rozpoczęli weekend na sportowo [zdjęcia]
- Podprowadzające Apatora walczą o tytuł Miss Startu. Kaja czeka na głosy [zdjęcia]
- Podprowadzające Apatora walczą o tytuł Miss Startu. Joanna zachwyca kibiców [zdjęcia]
- Brazylia pokonała Polskę w Arenie Toruń. Mamy dużo zdjęć z meczu i trybun!
W sobotnie popołudnie pierwsza połowa zakończyła się jednak wynikiem bezbramkowym, choć goście mieli najlepszą możliwą okazję w postaci rzutu karnego, ostatecznie obronionego przez Gracjana Fabiszewskiego, bramkarza Unii.
Czas pokazał, że najważniejsze wydarzenia dla losów meczu miały miejsce tuż po przerwie. Od razu po wznowieniu gry bramkę dla Olimpii zdobył bowiem Tomasz Kaczmarek. Cios zadany tuż po przerwie okazał się być ciosem decydującym - grudziądzanie utrzymali prowadzenie już do końca meczu i odnieśli tym samym siódme zwycięstwo z rzędu.
