https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oni nas polubią

Magdalena Bobkowska
Idziemy do nowej szkoły. A w niej sami obcy ludzie - nowi koledzy i koleżanki, inni nauczyciele. Nikogo nie znamy i ogarnia nas przerażenie. Jak sobie poradzimy? Czy znajdziemy przyjaciół? Czy ktoś nas w ogóle polubi? Jeśli stajecie właśnie przed takim wyzwaniem, przeczytajcie poniższy tekst. Pomoże Wam przeżyć tę radykalną zmianę.

     Nowi ludzie patrzą na nas z zainteresowaniem, a my nie możemy uniknąć stresu związanego z przebywaniem w całkiem nowym miejscu. Pół biedy, jeśli idziemy do nowej szkoły wraz z kolejnym rokiem szkolnym. Wtedy jesteśmy w takiej sytuacji, jak wszyscy inni. Trochę gorzej, gdy zmieniamy szkołę, bo np. przeprowadziliśmy się i musimy jakoś wkomponować się w środowisko, posiadające określone reguły. Są sympatie i antypatie, grupy przyjaciół, pary. Nawet nauczyciele mają wypracowane zdanie na temat swoich podopiecznych. A my stajemy pośrodku tej dżungli i po prostu musimy sobie poradzić. To nie takie trudne, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
     Nic na siłę
     
Najważniejszy jest czas. Nie róbmy nic na siłę. Na początku spokojnie obserwujmy, jak wszystko wokół nas funkcjonuje. Nie starajmy się od razu wpasować w zastaną rzeczywistość. Nie udawajmy kogoś, kim nie jesteśmy. - Musimy się zorientować, jaka to grupa, czy pasuje do nas, czy też nie - mówi Waldemar Wojnicz, toruński psychoterapeuta. - Nie popadajmy jednak w skrajności. Nawet jeśli klasa wyda się nam nieciekawa, nie przesądzajmy o niczym z góry. Zawsze znajdą się chociaż pojedyncze osoby, które będą dla nas sympatyczne. Dlatego musimy spokojnie przyjrzeć się grupie. To najlepsza strategia. Najgorzej jest, jeśli z góry założymy, że "oni nas nie lubią". - To zasada samospełniającej się przepowiedni. Kiedy uważamy, że ktoś jest naszym wrogiem, sami zachowujemy się wobec niego nieprzyjemnie. Wówczas ten ktoś reaguje podobnie i podchodzi do nas z dystansem. Jeśli założymy, że nas polubią, nastawimy się pozytywnie, będziemy bardziej otwarci i zyskamy w oczach innych - tłumaczy psychoterapeuta.
     Wyciągnąć rękę
     
Dobrze jest zainicjować pierwszą rozmowę, przedstawić się. - Jeśli sami podejdziemy i podamy rękę, mamy przewagę, bo to my wybieramy czas, miejsce i sposób zapoznania. Jeśli pozostawimy to działaniu przypadku, może być różnie - przekonuje Waldemar Wojnicz. Ze stresem w nowej szkole lepiej radzą sobie osoby, które mają grupy przyjaciół poza szkołą. Na przykład należą do jakiejś drużyny sportowej, kółka zainteresowań albo mają po prostu kumpli z podwórka. Mają wówczas oparcie w innych znajomych.
     Pierwsze wrażenie
     
Fakt faktem, pierwszy kontakt jest ważny. Ludzie myślą schematycznie i wpychają nas w szufladki. Dlatego szczególnie na początku, warto się starać, aby zakwalifikowano nas do grona "fajnych". Oczywiście nie należy z tym przesadzać i zbytnio się wygłupiać. Pamiętajmy, że nawet jeżeli na początku coś nam nie wyjdzie, zawsze możemy to nadrobić. Dużo zależy od naszego charakteru. Jeżeli nie mamy kłopotów z nawiązywaniem nowych kontaktów, wyzwanie nie będzie zbyt trudne.
     Ale, ale! Nowa szkoła to nie tylko stres, ale nowi, ciekawi znajomi i czekające nas przygody. Może spotkamy w niej kogoś naprawdę fajnego, albo grupkę świetnych przyjaciół. Może obce miejsce, w którym na początku jest nam trudno, okaże się wspaniałe i zapamiętamy je do końca życia.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska