Instytut stanowiłby trzon leczenia onkologicznego w Polsce. - Najprościej mówiąc, scalałby pracę wszystkich ośrodków onkologicznych w kraju - precyzuje dr Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy. - To sprawa, nad którą debatujemy już od dwóch lat - dodaje szef bydgoskiego szpitala.
Jedno ze spotkań poświęconych stworzeniu Instytutu odbyło się rok temu. Uczestniczył w nim m.in. Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, który poparł inicjatywę. - Ale sprawa ucichła - wskazuje dyr. Pawłowicz.
Czytaj: Jest pracownia, ale brak pieniędzy
Przy czym, jak podkreśla, problemu rozproszonej kuracji onkologicznej i braku standardów nie da się przemilczeć. - Na podstawie analiz widzimy wyraźnie, że leczenie nowotworów w szpitalach powiatowych nie przynosi skutku - tłumaczy Zbigniew Pawłowicz. - W wyniku takiego leczenia umieralność, choćby w przypadku kobiet z rakiem piersi, jest dziewięciokrotnie wyższa.
Powołanie Instytutu miałoby zahamować ten proces, ponieważ osoby z rakiem leczono by jedynie w ośrodkach onkologicznych. - Czyli zgodnie z wyznaczonymi przez Instytut standardami - dodaje Pawłowicz.
Czytaj e-wydanie »