Z relacji pacjentów, którzy zgłosili się do nas, wynika, że warunkiem przystąpienia do operacji było zaświadczenie o oddaniu krwi przez członków rodziny chorego.
Pismo potwierdzające ten fakt należało przefaksować do szpitala. Dodajmy - grupa krwi nie miała znaczenia. Ta, której potrzebował pacjent, znajdowała się bowiem w banku krwi lecznicy.
Odebraliśmy w tej sprawie wiele telefonów. Z przeprowadzonych rozmów wynika, że opisywane przypadki nie są odosobnione. Z podobnymi praktykami nasi Czytelnicy zetknęli się w innych regionalnych lecznicach. - Szczerze mówiąc, nie wiedzieliśmy, że szpital nie ma prawa żądać takiego zaświadczenia - przyznaje mieszkanka Torunia.
Jak się okazuje, procedura wygląda następująco: krótko przed planowanym zabiegiem, ,b>niektóre placówki wymagają, aby pacjent na własną rękę zdobył krew. Najlepiej w takiej ilości, jaka zostanie zużyta do przeprowadzenia zabiegu. Przy czym nie będzie to krew przeznaczona dla tego konkretnego pacjenta.
Przeczytaj również: Oddawali krew, żeby dziś mogła wyjść za mąż
O sprawie powiadomiliśmy kujawsko-pomorski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa instytucji, nie kryje oburzenia. - To niedopuszczalne! - komentuje. - Świadczenie zdrowotne nie jest uzależnione od oddawania krwi. Jednak, jak podkreśla, do regionalnego oddziału funduszu nie wpłynęły w tej sprawie żadne skargi. - Jeżeli faktycznie dochodzi do takich sytuacji, to powtarzam - są one niedopuszczalne - informuje dalej rzeczniczka.
Jednocześnie zapowiada, że NFZ przyjrzy się uważnie sygnalizowanemu przez pacjentów problemowi.
A nie jest on obcy także Regionalnemu Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Bydgoszczy. Gdy w miniony czwartek zadzwoniliśmy do sekretariatu RCKiK, pracowniczka powiedziała, że słyszała już o dziwnych praktykach stosowanych przez szpitale. Z regionalnym centrum kontaktowało się bowiem kilka osób, które pytały, dlaczego przed zabiegiem wymaga się okazania zaświadczenia o oddaniu krwi. - To oczywiście nie wychodzi z naszej strony - podkreśla z całą stanowczością Danuta Boguszyńska, zastępca dyrektora ds. medycznych RCKiK.
Jak zaznacza, dawcy nie wolno zmuszać do oddania krwi. - A tym bardziej uzależniać od tego faktu operację - tłumaczy.
Co więcej, okazuje się, że w regionalnym centrum sytuacja z krwią jest stabilna. - Będziemy dochodzić sprawy - zapowiada Danuta Boguszyńska.
Czytaj e-wydanie »