Kamil Kaczmarek, obecny na sesji rady miejskiej, nie mógł zabrać na niej głosu, mimo że burmistrz Arseniusz Finster wystawił mu niezbyt dobrą laurkę za zachowanie w urzędzie podczas korzystania z dostępu do rejestru umów ratusza. Ta sytuacja skłoniła stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność, którego Kaczmarek jest członkiem, do złożenia inicjatywy zmian w statucie miasta. Mają one umożliwić większy udział chojniczan w życiu społecznym miasta.
Chodzi o zapis związany z możliwością udzielania głosu przez przewodniczącego rady miejskiej, który mógłby dotyczyć obywateli proszących o to przed sesją, a w szczególności przedstawicieli organizacji pozarządowych, osób, których dotyczy podejmowana przez radnych uchwała, a także każdego zainteresowanego, jeśli jego prośbę poprze jeden z radnych.
Druga - alternatywna propozycja to wprowadzenie w statucie dodatkowe punktu - wolne wnioski i interpelacje mieszkańców. Wnioskodawcy z PChS nie upierają się, żeby był to ostatni punkt sesji, pozostawiają to do decyzji radnych. - W ogóle nie zależy nam na tym, by akurat te propozycje przeszły w takiej wersji - tłumaczy Kamil Kaczmarek. - Być może ktoś będzie miał lepszy pomysł, a my jesteśmy otwarci.
Ostatnia propozycja, ściągnięta ze Słupska, zdaniem Kaczmarka najbardziej ekstrawagancka miałaby polegać na tym, by kwadrans przed sesją do sali obrad mogli przyjść chojniczanie i zgłaszać tam swoje pomysły czy uwagi związane z funkcjonowaniem miasta. Radni mieliby okazję posłuchać wyborców i wziąć sobie ich gorzkie żale do serca.