- Nie będę płacił ani grosza. To nie moja wina, że nie mogłem korzystać z telefonu, bo w Koronowie przez jakiś czas nie było zasięgu - mówi nasz Czytelnik. Po naszej interwencji, operator anulował mu karę.
Pan Miłosz (nazwisko i adres do wiadomości redakcji) ma w Orangu dwa telefony. - Do tej pory byłem bardzo zadowolony z usług tego operatora. Kłopoty zaczęły się pod koniec marca tego roku. Orange naprawiał swój nadajnik, więc tysiące klientów nie miało zasięgu. Bez komórki musieliśmy żyć kilka dni. Poza tym operator zlikwidował swój salon w Koronowie. Zatem, na miejscu, nie można się było niczego dowiedzieć. Na infolinię nie sposób się było dodzwonić. Miałem już tego wszystkiego dosyć - opowiada nasz Czytelnik.
Nie było zasięgu
3 kwietnia br. wypowiedział Orange umowy na dwa numery swoich telefonów. W uzasadnieniu swojej decyzji napisał tak: "Operator nie wywiązuje się z postanowień umowy, którą zawarliśmy. Oba moje telefony od 28 marca nie działają - nie mam zasięgu. Zatem nie będę płacić abonamentu za coś, co nie działa. Umowę chcę rozwiązać w trybie natychmiastowym, bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności. To wstyd, żeby Orange zamknął swój salon w Koronowie!"
Grają na zwłokę?
Choć formularz ze swoją rezygnacją z usług pan Miłosz złożył osobiście w salonie Orange w Tesco w Bydgoszczy, do operatora wpłynął on dopiero... po miesiącu. - 5 maja otrzymałem pismo z informacją, że moja rezygnacja dotarła do operatora dopiero 30 kwietnia. Napisano również, że "realizacja wyłączenia mojego numeru nastąpi zgodnie z najbliższym okresem rozliczeniowym dnia 23 maja 2008 roku". Przeczytałem też, że zgodnie z postanowieniami umowy zobowiązałem się do uiszczenia opłaty w wysokości 898 zł za zerwanie warunków umowy. Zastanawiam się, jak to możliwe, by moje pismo wpłynęło do operatora dopiero po miesiącu od złożenia go w salonie Orange. Uważam, że to celowa polityka firmy. Wszyscy operatorzy tak konstruują regulaminy swoich usług, by jak najdłużej związać ze sobą klientów, by ci zapłacili jeszcze kolejny abonament - opowiada nasz Czytelnik.
Tydzień na zapłatę
Ponieważ mieszkaniec Koronowa nie zapłacił kary, 24 maja br. otrzymał od Orange notę obciążeniową na sumę 1568,49 zł. W tytule opłaty zapisano, że została naliczona za niedotrzymanie warunków zawartej na czas określony umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Termin płatności - 31.05.2008 rok.
- Jeszcze raz powtarzam, że nie zamierzam płacić żadnej kary. To nie moja wina, że nie mogłem korzystać z usług Orange. Proszę, pomóżcie wyjaśnić moją sprawę - mówi pan Miłosz.
Tak zapisano w regulaminie
Zgodnie z par. 23 Regulaminu świadczenia usług telekomunikacyjnych o charakterze powszechnym w sieci NMT 450i przez spółkę pod firmą Polska Telefonia Komórkowa Centertel, abonent może rozwiązać umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych w każdym czasie, za trzydziestodniowym wypowiedzeniem, przez pisemne oświadczenie złożone w Biurze Obsługi Klienta PTK Centertel Sp. z o.o.
Zgodnie z par. 20 Regulaminu świadczenia usług telekomunikacyjnych w sieci telekomunikacyjnej GSM 900/1800 przez spółkę pod firmą Polska Telefonia Komórkowa Centertel Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, obowiązującym od 1.01.2004 roku, abonent może wypowiedzieć umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych w każdym czasie, z zastrzeżeniem par. 20 pkt. 7 i 8, ze skutkiem prawnym nie wcześniej niż na koniec okresu rozliczeniowego następującego bezpośrednio po okresie rozliczeniowym, w którym Biuro Obsługi Klienta operatora otrzymało pismo abonenta o wypowiedzeniu umowy.
Usterki już usunięto
Liliana Kulesza, szefowa Biura Prasowego Grupy TP w Gdańsku, wyjaśnia: - Oba numery Czytelnika "Pomorskiej" zostały ponownie aktywowane 6 czerwca 2008 roku. Anulowaliśmy notę obciążeniową w wysokości 1568,49 zł. Dodatkowo poinformowaliśmy klienta, że utrudnienia z zasięgiem w Koronowie zostały już usunięte oraz postanowiliśmy przyznać mu 50 procent rabatu na abonament za okres 2 miesięcy na oba numery telefonów.
