
Łukasz Licznerski i Ali Siragedien zapewniają, że nie są obojętni na wolontariuszy , zabierających datki dla "Orkiestry"
(fot. Maryla Rzeszut)
- Jedna z koleżanek wytłumaczyła mi, o co chodzi w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy: że w jednym dniu, w całym, kraju ludzie prowadzą licytacje i zbiórki pieniędzy, są koncerty charytatywne. Po to, aby zebrać jak najwiecej funduszy na sprzęt medyczny dla chorych dzieci - mówi Ali Siragedien, absolwent Uniwersytetu w Chartumie, który ożenił się z grudziądzanką. Prowadzi szkołę języków obcych Mantra i ma kontakt z mieszkańcami w różnym wieku: od najmłodszych do najstarszych.
WOŚP 2012 - zebrano ponad 40 mln złotych!
- To fenomen, że wszyscy Polacy potrafią być tak solidarni w ważnych sprawach - mówi z uznaniem Ali Siragedien. - To mi przypomina czasy Solidarności w Polsce. To piękna cecha. W jednym dniu zbierze się miliony złotych na pomoc dzieciom. W Sudanie Północnym, który liczy 20 milionów ludności, takiej akcji nie mamy. A przydałaby się, bo jest wiele dzieci biednych, bardzo pilnie potrzebujących leczenia. Nasze organizacje charytatywne muszą długo walczyć o dotacje na pomoc biednym. Zdobywają fundusze, ale z trudem. Taka "Orkiestra" w Polsce, organizowana przez Jerzego Owsiaka, może być wzorem dla innych państw, jak przeprowadzić wspaniałą akcję pomocy najbardziej potrzebującym.
Czytaj e-wydanie »