Wszystkie orliki powstałe w Grudziądzu mają niesamowite wzięcie. Ale największe - kompleks boisk przy GKS Olimpia. Od 5 lat gra się tu niemal bez przerwy.
A gdy animator sportu kończy pracę, amatorzy "kopanej" wchodzą "na dziko". Robią sobie dziury w ogrodzeniu albo wspinają się na siatkę, psując płot.
Nawierzchnie boisk - nie można powiedzieć - trzymają się dobrze. Solidnie wykonane. Ale siatki - te na bramkach i piłkołapy (zatrzymujace wysokie piłki, by nie leciały poza obiekt) są w okropnym stanie.
- "Cerujemy" je bez przerwy. Sam je wiążę z chłopakami. Ostatnio wzięliśmy jedną starą siatkę od piłkarzy Olimpii, by posztukować tę na bramce orlika - tłumaczy Bartosz Brudniewicz, animator sportu. - Drobne naprawy wykonuję sam na miejscu, ale już dziury w metalowym płocie, od strony osiedla, załatali przed dwoma dniami pracownicy Olimpii. Podobnie, własnym sumptem, uzupełniliśmy deski w podłodze między barakami zaplecza. Nie ma nad tym przejściem dachu. Po opadach drewno murszeje, gnije. Deski wykruszają się. Co do siatek na bramkach i piłkochwytów - będą pękać, bo są nieustannie bombardowane piłkami. Zwłaszcza, gdy trenują młodzieżowe drużyny piłkarskie i ćwiczą strzały na bramkę. Poza tym siatka osłabia się pod wpływem deszczu, śniegu, wichury.
- Siatki na orliku już raz były wymieniane - informuje Jacek Bojarowski, prezes Olimpii. - Jednak boiska są niesamowicie eksploatowane. Tętnią życiem, co cieszy. Po to powstały. Drobniejsze naprawy wykonujemy sami. O większe występujemy do administratora- Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami. Jeśli ma pieniądze, wykona je w miarę szybko. Jeśli nie, to czekamy...
Przeczytaj także: Orlik przy Olimpii wymaga napraw. Zobacz zdjęcia!
Niektórzy psują i dewastują
Obiekt i wyposażenie zużywa się, to jasne. Ale brak desek w dwóch ławkach zaraz przy wejściu na obiekt lub podarta na samym dole siatka pomiędzy boiskami do koszykówki a piłkarskim (ktoś zrobił tu przejście na skróty) to już celowa dewastacja i bezmyślność.
- Niestety, do ludzi nie dociera, że niszczą obiekt sami sobie - martwi to Bartosza Brudniewicza. - Kto próbuje psuć cokolwiek, gdy jestem, natychmiast reaguję. Czasem jednak przychodząc do pracy zastaję pobojowisko...
Przy jednej bramce orlika Olimpii wsporniki wzmacniające kontrukcję zwisają, a w drugiej - już ich nie ma. Pogięty tył bramek kiedyś odpadnie... Przydałaby się "złota rączka" do szybkiego naprawiania sprzętu.
Najbardziej "dostaje w kość" orlik przy Olimpii, ale inne z czasem czeka to samo...
Czytaj e-wydanie »