Marine, jej mąż Hayk oraz 18-letni syn Davit, uchodźcy z Armenii od niemal trzech lat mieszkający w Grudziądzu. Zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy straży granicznej. Jednocześnie zatrzymano też dwóch innych mężczyzn, jednego z Grudziądza i jednego z okolic Warszawy. Zarzut: organizowanie przemytu uchodźców do Niemiec i Szwecji.
Strażnicy do domu wynajmowanego przez Ormian, wpadli 9 listopada, ok. godz. 6. - Chyba 20 mężczyzn, w kominiarkach, z karabinami. Przystawiali je nam do głów, na oczach dzieci: 6-letniej Nuny, 16-letniej Aidy - opowiada Marine. Jej syna Davita i męża Hayka skuto kajdankami. Męża w samych slipach wyprowadzono na zewnątrz. Rodziców i najstarszego syna przewieziono na przesłuchania do Bydgoszczy.
- Do 40-letniego Ormianina, głównego organizatora nielegalnego procederu lub jego współtowarzyszy zgłaszały się osoby będące zazwyczaj w procedurze uchodźczej, przebywające w otwartych ośrodkach dla cudzoziemców. Za ustaloną kwotę około 1 tys. zł organizatorzy dokonywali rezerwacji biletów, transportu, a następnie instruowali ich jak mają się zachowywać podczas nielegalnej podróży tak, aby nie wzbudzić podejrzeń - o okolicznościach przestępstw mówi Witold Popielarski, zastępca komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w Bydgoszczy.
- My tylko zawoziliśmy tych ludzi i kupowaliśmy dla nich bilety - mówi Marine. Formalnie: wszyscy zatrzymani przyznali się do zarzucanych im czynów.
- Był z nami psycholog, tłumacz. Nikt z zatrzymanych nie składał zastrzeżeń - mówi zastępca komendanta straży granicznej.
Jak informuje prokurator Włodzimierz Marszałkowski z Prokuratury Okręgowej Bydgoszcz - Południe, która prowadzi sprawę, wszyscy zatrzymani zostali zwolnieni. Wobec piątki z nich zastosowano dozory policyjne, a wobec szóstego dodatkowo zakaz opuszczania kraju.
Czy osoby z ośrodka dla uchodźców, mogą wyjeżdżać z Polski? - Są osobami wolnymi, jednak jeśli rozpoczęły starania o nadanie im statusu uchodźcy, nie powinny wyjeżdżać z kraju. Jest to działanie wbrew prawu, ale zdarzające się często - mówi Ewa Piechota, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
O tej sprawie czytaj też we wtorkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy do kiosków i do zakupu e-wydania.