Starsza pani dała gotówką 1.400 zł. Nie ma do dziś pokwitowania wpłaty.
Pracownicy firmy Techniczne Wyposażenie Wnętrz z Sopotu byli nadzwyczaj mili, gdy przekonywali do usługi. Solennie zapewniali, że faktury klienci otrzymają w dwa tygodnie po zamontowaniu drzwi.
- Pracownik firmy był tak przekonujący, do słowa nie dopuścił - wspominają Małgorzata i Jolanta Stankowskie z ul. Nadgórnej - Owszem, wstawili drzwi, ale tak fatalnie, że wyjść z domu nie mogłam! Krzywa ościeżnica, zamek się zacinał. Wszystko w pośpiechu. Niby okazja, bo drzwi mieli pod blokiem, w samochodzie. Po 800 zł. Zgodziłam się na rozłożenie zapłaty na 15 rat. Drzwi mi się nie otwierały, ale za to otworzyły oczy, gdy z banku dostałam umowę na spłatę 2.100 zł! W 36 ratach.
Jakub J. z Technicznego Wyposażenia Wnętrz w Sopocie nie był już chińsko uprzejmy, gdy klientki dzwoniły do niego na komórkę, pytając o faktury i o to, dlaczego spłacają tak wysokie kwoty.
- Arogancko nas zbywał - denerwuje się Elżbieta Mostowska z ul. Dworcowej - a przed Bożym Ciałem wykrzyknął, że idą święta i nie zajmie się fakturami. Wmawiał nam w końcu, że wysłał faktury, tylko poczta je zagubiła. Żałuję, że się dałam nabrać. Najgorsze, że podobne drzwi w marketach można kupić po 600-700 zł!
Ponad 80-letniej Annie Wiśniewskiej ze Starego Rządza firma ta wstawiła drzwi wewnętrzne jako główne, wejściowe do domu. - Miały kosztować 800 zł , a w ratach 1.300 zł- alarmuje jej wnuczka - z banku przyszła umowa na spłatę 2.300 zł!
"Gazeta Pomorska" nagłośniła sprawę, którą już zajął się miejski rzecznik konsumentów w Grudziądzu, Maria Gizicka. Wysłała pisma, z bogatą dokumentacją od klientek, do Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej w Gdańsku i Urzędu Skarbowego w Sopocie z prośbą o kontrolę firmy. - Z relacji konsumentów wynika, że przedsiębiorca i jego przedstawiciele nie okazali klientom dokumentu prowadzenia działalności gospodarczej, nie poinformowali o prawie odstąpienia od umowy ani nie podali nawet szacunkowej kwoty, jaką klienci będą spłacać w ratach - wylicza pani rzecznik - zawyżyli cenę usługi i nie wystawili faktur. To niektóre, z 10 wskazanych przez rzecznika, naruszeń przepisów. Klientki liczą, że nieuczciwe praktyki rynkowe biznesmena z Sopotu nie ujdą bezkarnie.
On sam uważa, jest wobec klientów w porządku: - Nie muszę wystawiać faktur, chyba że na wyraźną prośbę klienta. Niepotrzebnie robi się aferę wokół tej sprawy - powiedział "Pomorskiej" Jakub J.
