Spór o sposób załatwienia tej sprawy toczył się od dłuższego czasu. Burmistrz Krzysztof Maciejewski na początku grudnia zadecydował o obciążeniu hipoteki szpitala kwotą zaległości podatkowych z 2002 roku, twierdząc wówczas, że wierzytelności te ulegną przedawnieniu w roku 2005. Faktycznie stałoby się tak dopiero dwa lata później. Włodarz w toku rozmów ze szpitalem, w których pośredniczył też starosta Adam Łapkiewicz, zaproponował umorzenie całości długów Zakładu Opieki Zdrowotnej w zamian za przekazanie mu sali konferencyjnej przy ul. Warszawskiej, w której odbywają się sesje Rady Miasta, a która należy do Starostwa lub za działkę za siedzibą PKO. Oba pomysły nie przypadły do gustu powiatowi.
Pierwsze porozumienie miało zostać zawarte 14 stycznia. Mowa w nim o tym, że główna zaległość podatkowa z 2002 roku, tj. nieco ponad 128 tys. zł, będzie spłacona w ratach: 80 tys. zł do końca pierwszego kwartału 2005, a 48,1 tys. zł w trzech równych transzach na koniec każdego z kwartałów. Spowoduje to umorzenie odsetek za lata 2002-2004, kiedy kolejne należności podstawowe zostaną uiszczone. Podpisanie porozumienia miało być równoznaczne z wycofaniem zajęcia hipoteki. Do ugody jednak nie doszło.
Wczoraj dyrektor ZOZ Marek Bruzdowicz przedstawił burmistrzowi kolejny projekt, zaakceptowany dzień wcześniej przez radnych powiatowych. Jest on bardziej rygorystyczny, niż pierwszy, bowiem zakłada spłatę 128 tys. zł do końca marca br. Włodarz umorzy wówczas odsetki, ale tylko za rok 2002 - to kwota około 50 tys. zł - i po zapłacie zdejmie hipotekę przymusową.
- Przelaliśmy po prostu na papier warunki podyktowane przez burmistrza - przyznał dyr Bruzdowicz.
- Ja wciąż nie rozumiem, dlaczego w zamian za wszystkie zaległości podatkowe, Starostwo nie chce dać mi tej sali - mówi burmistrz Maciejewski. - _To porozumienie jest irracjonalne, ale je podpiszę.
_Pieniądze na długi de facto zostaną wypłacone szpitalowi z powiatowej kasy. Nie bezpośrednio, bo tego zabrania prawo, ale na zakupy inwestycyjne. Środki zarezerwowane w tej puli w ZOZ pójdą do miasta.
Łącznie z podatkiem za 2005 rok rypiński ZOZ winny jest magistratowi 314 tys. zł.
Biznes
