Jest koniec czerwca. Większość ludzi nie myśli w tym momencie o zimie. - W naszej wsi trzeba - stwierdza pani Irena.
Cukrownia w Ostrowitem zatrudniała całe rodziny. Po jej likwidacji około 100 osób zostało bez pracy. Okazało się jednak, że nie jest to ich jedyny problem - w kwietniu przestała bowiem działać kotłownia ogrzewająca bloki. - Pomoc obiecywali nam nawet przedstawiciele rządu - mówi pani Irena. - Byłam pewna, że wywiążą się ze swoich obietnic.
Okazało się, że mieszkańcy sami muszą postarać się o budowę nowej kotłowni. Większość z nich nie jest w stanie wyłożyć potrzebnej sumy. - Każda wspólnota potrzebuje 50 tys. zł - tłumaczy kobieta. - Jeśli podzielić tę sumę na mieszkańców naszego bloku wychodzi, że każda rodzina musi zapłacić 2 tys. 200 zł. Dla kogoś może to niewiele, ale dla nas prawdziwa fortuna.
Ziemniaki i ogórki na obiad
Pani Irena jest w wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej. - Moje życie tak się ułożyło, że wychowuję wnuczkę. A renty mam niecałe 1200 zł. Proszę spojrzeć - wskazuje ręką. - Jem na obiad ziemniaki z ogórkami. Wszystko po to, żeby wnusia zjadła choć trochę mięsa.
Ogrzewanie jest w Ostrowitem głównym tematem rozmów. - Proszę się nie dziwić, że ludzie tym żyją - stwierdza pan Stanisław, jeden z mieszkańców. - Niewielu stać na taki wydatek. Mnie na szczęście problem nie dotyczy - wkrótce przenoszę się do siostry.
Pozostaje pożyczka
- Procenty od pożyczki są wielkie, ale przecież nie możemy pozostać bez centralnego - żali się pani Irena. - Tym bardziej, że mieszkanie jest na parterze - zimno strasznie ciągnie od piwnicy. Nawet latem.
Mieszkańcy bloków nie mogą liczyć na pomoc finansową, gdyż są właścicielami mieszkań. - Jedyne wsparcie, którego można im udzielić to wsparcie organizacyjne - wyjaśnia Jan Koprowski, wójt gminy Brzuze. - Zarówno Urząd Marszałkowski, jak i Samorząd Gminy pomagają mieszkańcom w rozwiązywaniu problemów - ale wyłącznie organizacyjnych.
Problem z ogrzewaniem ma również Dom Kultury. - Póki co nie mamy pojęcia, jak zostanie rozwiązany - mówi Koprowski. - Zresztą, zapewnienie ciepła to obowiązek Krajowej Spółki Cukrowej i dzierżawcy cukrowni - firmy BSO.
Kilka rodzin nie zaczęło jeszcze zbierać pieniędzy na budowę kotłowni. - Z pustego i Salomon nie naleje - kwituje pan Stanisław.