
Zaś prezydent RP, w specjalnej odezwie, zamieszczonej także na czołówce dziennika napisał: "Dziś w nocy odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec państwa polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii". Zaczęła się II wojna światowa.
Podobno "wiadomość o najeździe III Rzeszy na Polskę 1 września 1939 r. mieszkańcy Bydgoszczy przyjęli ze spokojem".
3 września w "Dzienniku Bydgoskim" można było przeczytać: "I gdyby nie wystawione przed oknami posterunki obrony przeciwlotniczej cywilnej, gdyby nie zaklejone szyby, ubezpieczone piwnice, głuche odgłosy wybuchających raz po raz pocisków naszej artylerii przeciwlotniczej, warkot silników lotniczych - chciałoby się rzec, że nic się nie dzieje. Przecież tak samo ludzie chodzili do składów spożywczych, tak samo odwiedzali kawiarnie, kina, tak samo dyskutowali przy stole i na ulicy. Tylko ton tych rozmów był poważniejszy. Czuło się w nich zaciętość wytrwania".
Bydgoszczanie licznie też odwiedzali kościoły. Na zakończenie nabożeństw płynęły dźwięki pieśni "Boże coś Polskę".
Ale już w sobotę, 2 września, na dworcu kolejowym były tłumy uciekinierów. I wtedy na dworzec i przyległe ulice spadły pierwsze bomby. Śmierć poniosło 25 osób.
Niepokój wśród mieszkańców wywoływały pogłoski o "zbliżających się oddziałach Wehrmachtu", o tym, że "Niemcy chcą wyrżnąć Polaków", że "trzeba się bronić, czym kto może", że "wojsko polskie zostało rozbite pod Nakłem i trzeba uciekać".
Takimi wieściami zostali zaalarmowani m.in. mieszkańcy Szwederowa oraz śródmieścia (ul. Chrobrego, Wileńska, Śniadeckich). Także od soboty przez miasto wycofywali się żołnierze z rozbitych na północ od Bydgoszczy oddziałów 9. i 27. dywizji piechoty. Zaś 3 września, w godzinach przedpołudniowych dali o sobie znać niemieccy dywersanci.

Wojska niemieckie zajęły miasto 5 września. Zaczęła się ponad 5-letnia okupacja, znaczona terrorem i zbrodniami. Otworzył się rozdział, który dla tysięcy bydgoskich rodzin oznaczał śmierć najbliższych i zniszczenie dorobku życia.