Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osy na drożdżówkach roznoszą zarazki

Elżbieta Grzona
- Owady tłoczące się w cukierniach mnie przerażają - mówi pani Mariola Stępniak, która kupuje słodycze dla dwójki małych dzieci. Takie miejsca woli omijać szerokim łukiem. Wie, że cukiernie mają obowiązek zabezpieczać wypieki przed owadami.

Problem powtarza się co lato. Wbrew rozporządzeniom sanepidu, część cukierni nie jest należycie zabezpieczona przed osami. Dlatego owady przylatują do cukierni, zwabione zapachem wypieków. Aromat wabi też klientów, dlatego narażamy się na nieprzyjemności spowodowane ich obecnością.

- Zabezpieczenia przed dostępem owadów są wymagane - mówi Joanna Biowska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu. - To mogą być lampy owadobójcze lub siatki w oknach. Oczywiście zawsze może wlecieć jakaś osa czy mucha. Chodzi nam o to, aby ich nie było dużo.

Pani Mariola jednak uważa, że ich ilość w toruńskich cukierniach i piekarniach jest niepokojąca.
- Czasami rezygnujemy z zakupu, jeśli owadów jest wyjątkowo dużo. Takie muchy wcześniej żerują na psującym się jedzeniu i na odchodach. To takie nieapetyczne, że potem chodzą po drożdżówkach, które miałyby jeść moje dzieci!

To jednak nie tylko nieapetyczne. Muchy przenoszą nawet do 6 mln mikroorganizmów, w tym powodujące bardzo groźne choroby - cholerę, gruźlicę, czerwonkę i salmonellozę.
Najwięcej w cukierniach jest jednak nie much, a os. Te mogą żądlić nawet nieprowokowane. Ich agresja rośnie w tłumie i przy wysokiej temperaturze. Dlatego latem, w cukierniach mogą być szczególnie rozdrażnione.

- Zdarza się, że boimy się wchodzić do sklepu - żali się pani Mariola. - Moja 6-letnia córeczka jest uczulona na jad os. Kiedyś została użądlona i trafiła do szpitala.

Jad osy jest bardzo groźny. Może powodować wymioty i duszności, a u osób uczulonych - doprowadzić nawet do śmierci.
Mimo zagrożenia, niektórzy właściciele cukierni wciąż narażają swoich pracowników i klientów.

- Na szczęście ludzie są coraz bardziej świadomi swoich praw. Częściej informują nas o takich sytuacjach. Kontrolujemy takie miejsca i w razie konieczności - nakładamy kary - zapewnia Biowska.
Niechlujni i nierozważni właściciele lokali mogą się spodziewać mandatu do 500 zł, a nawet dużo wyższych grzywien.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska