Pani Krystyna ze Śródmieścia była bardzo zaskoczona, gdy odebrała telefon z policji. - Ten pan się przedstawił, że pracuje w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Powiedział, że w toku śledztwa właśnie ustalił, że mój dowód osobisty jest podrobiony. By mnie uchronić przed ewentualnymi przykrymi konsekwencjami, chciał jak najszybciej mnie odwiedzić. Zapytał czy ma przyjechać w mundurze czy w cywilu. Od razu mi się zapaliła czerwona lampka. Tyle się mówi o fałszywych policjantach i wnuczkach. Pewnie dzwonił jeden z tych oszustów. Nie wiem czy chciał mnie okraść podczas wizyty czy być może w dalszej części rozmowy poprosiłby mnie o pieniądze. W każdym razie się rozłączyłam i zadzwoniłam na policję. Szybko przyjechał policjant i żandarm. Przyjęli moje zgłoszenie i potwierdzili, że telefonował do mnie fałszywy funkcjonariusz. Chciałabym przestrzec Czytelników przed takim oszustem- opowiada nasza Czytelniczka.
Podkom. Lidia Kowalska z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy zaznacza, że policjanci nigdy nie zwracają się z prośbą o przekazanie jakichkolwiek kwot pieniędzy. Telefonicznie nie weryfikują też danych osobowych. - Tego rodzaju sytuacje są dowodem na to, że mamy do czynienia z oszustami. Dlatego też seniorom zalecamy ostrożność. Oszuści są bardzo sprytni. Swoje metody dostosowują do przebiegu rozmowy. Najczęściej osoba starsza nawet nie podejrzewa, że rozmawia z naciągaczem - mówi podkom. Lidia Kowalska.
Więcej informacji dla seniorów w naszym serwisie: www.pomorska.pl/strefa-seniora/
Dodaje, że często oszuści podający się za policjantów, by się uwiarygodnić, proszą seniora o wybranie numeru 112. Senior myśli, że się rozłączył i zadzwonił pod 112. Tymczasem rozmowa trwa nadal. Słuchawkę przejmuje wspólnik oszusta i potwierdza tożsamość rzekomego policjanta. Wtedy senior jest pewien, że rzeczywiście dzwoni do niego funkcjonariusz. A to najczęściej kończy się utratą dużych pieniędzy.
Oszczędności życia straciła w kwietniu 79-letnia bydgoszczanka. Sprawcy podszywając się pod policjantów okradli ją na blisko 100 tys. zł. Jeden z nich twierdził, że prowadzi działania przeciwko grupie przestępczej mające uchronić oszczędności seniorki przed utratą. Kobieta odwiedziła trzy placówki bankowe w centrum miasta i przekazała naciągaczom prawie 100 tys. zł. Zaniepokoiła się dopiero kiedy przez cały następny dzień nikt się z nią nie kontaktował w sprawie odzyskania pieniędzy. Gdy zgłosiła sprawę na komisariacie, usłyszała, że policjanci nigdy takich działań nie prowadzą, a ona padła ofiarą perfidnych oszustów żerujących na osobach starszych.
