We wtorek (20 grudnia) oficjalnie do użytku oddano nowe rondo PePeGe, poprzednika „Stomilu”, zakładu, w którym pracowały tysiące grudziądzan.
- Załoga zasługiwała na to i zasługuje, i będzie wdzięczna, wszystkim tym, którzy przyczynili się do powstania tego ronda - mówił Eugeniusz Majenka, dyrektor Stomilu w latach 1980 - 1990 .
PePeGe to skrót od Polski Przemysł Gumowy Towarzystwo Akcyjne w Grudziądzu.
To firma, która została założona 25 października 1923 roku, a jej pierwszym prezesem był Samuel Halperin. W kolejnych latach nazwa firmy się zmieniała, ale profil jej działalności był ten sam: produkcja wyrobów z gumy. Najlepiej pamiętamy ją jako Grudziądzkie Zakłady Przemysłu Gumowego „Stomil”. Firma funkcjonowała na terenie przy ul. Waryńskiego i jej historyczną nazwę nadano rondu, które powstało u zbiegu ul. Dworcowej, Rapackiego i nowego łącznika prowadzącego do terenów postomilowskich. We wtorek to rondo oficjalnie oddano do użytku.
Eugeniusz Majenka, dawny dyrektor "Stomilu": - Załoga była wspaniała
Gościem honorowym tego wydarzenia był Eugeniusz Majenka, który całe życie zawodowe pracował w „Stomilu”. Od ucznia, którym był w 1949 roku, po dyrektora w latach 1980-1990. - Rondo to stanie się swojego rodzaju pomnikiem ku pamięci załogi, ludzi, którzy pracowali w „Stomilu” - mówił Eugeniusz Majenka. I dodawał: - Załoga była wspaniała. Zarówno pracownicy, jak i kadra techniczna, kierownicza, to byli wspaniali ludzie.
„Stomil” produkował m.in. trampki - miał je chyba każdy - materace, pontony, tratwy ratunkowe.... - Tratwy były na wszystkich właściwie jednostkach pływających, które dopływały do prawie wszystkich portów świata, rozsławiając grudziądzki „Stomil” - wspominał dyrektor Majenka.
Wśród uczestników uroczystości byli także dawni pracownicy „Stomilu”.
- To jest dla mnie bardzo ważne wydarzenie. Cieszę się, że coś takiego powstało, że będzie to dla przyszłości, wnuków, następnych pokoleń - mówił Lechosław Janczar, który w „Stomilu” pracował od 1970 roku. A do 1993 roku był odpowiedzialny za firmowe inwestycje. - Ostatnią inwestycją była powlekarnia, którą teraz wykorzystuje zakład Lubawa SA, jedyny z tych, które istnieją dziś na terenie „Stomilu” profilowo i jest związany z produkcją stomilowską.
Od 1994 r. Janczar był zastępcą dyrektora ds. technicznych. Potrafi długo opowiadać o swojej firmie i jej produktach. - Niestety, przez to, że „chińszczyzna” przypłynęła, kontenerami przywożono tenisówki, trampki... i nasze produkty po prostu konkurencyjne już nie były - mówi Janczar. - Do tego znaczne zmiany w naszym kraju spowodowały, że produkcja została ukrócona, padały kolejne spółki, na które został podzielony „Stomil”.
- To była moja pierwsza i ostatnia praca. Zaczynałam w 1968 roku i pracowałam w „Stomilu” do emerytury, a dokładniej: wcześniejszej emerytury - wspomina Ewa Konieczka, z działu finansowego. Z dumą dodaje: - Miałam zaszczyt i przyjemność pracować w radzie nadzorczej. Byłam przedstawicielką załogi przez dwie kadencje. W okresie transformacji było mnóstwo spraw trudnych. Przedstawiciele zarządu i dyrektorzy stawali na wysokości zadania, załoga też, ale... wojsko z Grudziądza odeszło, rolnictwo, górnictwo podupadło... A dla nich produkowaliśmy...
Mariusz Żebrowski, historyk: - To było miasto w mieście
Historię zakładu w skrócie przedstawił Mariusz Żebrowski. - To nie był tylko zakład pracy, to nie była tylko fabryka. Przy „Stomilu” funkcjonowały żłobek, przedszkole, szkoła przyzakładowa, ośrodki wczasowe... W pewien sposób było to własne miasto w obrębie Grudziądza, które kształciło, dawało możliwość funkcjonowania, budowania nowej rzeczywistości - mówił Żebrowski.
Żebrowski dodawał, że przed wojną był to pierwszy zakład na Pomorzu, w którym odsetek zatrudnionych kobiet wynosił aż 56,7 proc. I, że po wojnie fabryka była zniszczona w 70 proc., a kolejnych zniszczeń dokonał pożar, który wybuchł w 1946 r. - To cud, że ta fabryka została odbudowana i mogła nadal funkcjonować - mówił Żebrowski.
W czasach świetności w „Stomilu” pracowało 7 tys. osób. Jego upadłość ogłoszono w 2001 roku.
Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza: - To świąteczny prezent dla miasta
- Myślę, że jest to prezent dla miasta na święta. Mamy co świętować. Po pierwsze oddajemy łącznicę, o którą zabiegaliśmy od wielu lat. Drugi powód: otwieramy rondo PePeGe, firmy której 100-lecie obchodzilibyśmy w przyszłym roku, a która odegrała niebagatelną rolę jeśli chodzi o rozwój gospodarczy Grudziądza - mówił Maciej Glamowski prezydent miasta.
Przypomniał, że inwestycja - rondo z nową drogą łączącą ul. Dworcową, Rapackiego z Waryńskiego kosztowała 14 mln zł, z których ok. 4,7 mln pochodziły z Funduszu Dróg Samorządowych.
Władze miasta mają kolejne plany na rozwój tej części miasta: zbudowany łącznik jest dojazdem do terenów inwestycyjnych, planowany jest remont ul. Dworcowej i budowa nitki tramwaju.
Jak wyglądało otwarcie ronda PePeGe w Grudziądzu zobacz w naszej galerii zdjęć:
Otwarto rondo PePeGe, poprzednika „Stomilu”, w którym pracow...
