Na liście sześciu placówek z naszego regionu, co do których zastrzeżenia mieli eksperci, znalazł się również lipnowski Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Zdaniem kontrolujących, pacjentki, które w ubiegłym roku miały tam wykonywane badania mammograficzne, nie mogą być pewne wyników, więc powinny badanie powtórzyć. Jednak dyrekcja lipnowskiej placówki twierdzi, że absolutnie nie ma takiej potrzeby.
- Sprzęt działa prawidłowo, jakość badań jest właściwa - przekonuje Maria Mazurkiewicz, dyrektor ds. lecznictwa SP ZOZ. Jej zdaniem nie ma mowy o żadnej pomyłce diagnostycznej. - Jednym z zarzutów pokontrolnych było to, że lekarz, mając wątpliwości, kilkakrotnie kazał powtarzać badanie - dodaje dyrektorka. I choć dokładne upewnianie się co do trafności diagnozy zazwyczaj nie jest oceniane negatywnie, jednak w tym przypadku tak było.
Przychodnie i lecznice, w których wykryto jakieś nieprawidłowości, dostały czerwoną kartkę od Narodowego Funduszu Zdrowia. Dyrektorzy placówek mają do końca stycznia czas na usunięcie wszystkich nieprawidłowości. Jeśli tego nie zrobią NFZ zerwie z nimi kontrakty.
Dyrektor Mazurkiewicz wyjaśnia, że mammograf w lipnowskim szpitalu to sprzęt dobrej jakości, więc nie ma konieczności wymiany. Lipnowska lecznica musi jednak usprawnić kontrolę prawidłowości wykonywanych zdjęć.
Ocenę jakości wykonywanych w trzynastu ośrodkach zdjęć przeprowadzał Centralny Ośrodek Koordynujący Populacyjny Program Wczesnego Wykrywania Raka Piersi. Ocenił klisze mammograficze, wykonane przez 13 pracowni w Kujawsko-Pomorskiem.
Najgorzej wypadły: pracownia w Regionalnym Szpitalu Specjalistycznym w Grudziądzu, Szpital Powiatowy w Chełmży i Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Lipnie. Zaś Wojewódzki Ośrodek Koordynacyjny - Centrum Onkologii w Bydgoszczy, który sprawdzał mammografy, uznał, że do wymiany nadają się aparaty, którymi dysponuje bydgoski "Elmed", SP ZOZ w Lipnie i Miejski Zespół Opieki Zdrowotnej we Włocławku.