Pałac Bydgoszcz-AZS Białystok
Pałac Bydgoszcz - AZS Białystok 3:0 (25:7, 25:20, 28:26
PAŁAC: Schulz 14 pkt., Mazurek 3, Grejman 14, Adams 15, Czyżnielewska 13, Krzywicka 4, Kuehn-Jarek (libero) oraz Sosnowska. Punkty: atak - 46, blok - 8, zagrywka - 9, po błędach rywalek - 15. AZS: Rzenno 4, Polak 4, Chmiel 1, Łozowska 5, Esdelle 19, Kurnikowska 7, Bulbak (libero) oraz Tomsia 1, Grant 5, Kutikow. Punkty: atak - 35, blok - 5, zagrywka - 6, po błędach rywalek - 7.
Do Bydgoszczy AZS przyjechał w 10-osobowym składzie. Nie było trenera Czesława Tobolskiego, który oficjalnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ale nieoficjalnie mówi się o jego zwolnieniu, po tym jak ostro zwymyślał szefów AZS za sposób prowadzenia klubu. Oficjalnie nikt nie chce mówić, ale dochodzi do takich scen, że zawodniczki z powodu niezapłaconych rachunków muszą opuszczać mieszkania.
- Tym bardziej zawodniczkom i sztabowi trenerskiemu należą się słowa uznania, że podejmują walkę i się nie poddają - chwalił przeciwnika Rafał Gąsior, trener Pałacu. - Podobne rzeczy przeżywałem jak byłem w Skrze Warszawa. Trenowaliśmy miesiącami w zimnej hali. Musieliśmy opuszczać mieszkania, bo rachunki były niezapłacone. Dlatego trzeba docenić, że zespół AZS podejmuje walkę i się nie poddaje. Szacunek i duże słowa uznania dla nich. Chcę też pogratulować mojemu zespołowi, bo trudno się gra takie mecze. Trzeba wygrać, bo żaden inny wynik nie wchodzi w rachubę. Każdy z nas zdawał sobie sprawę ze stawki meczu - podkreślał szkoleniowiec.
To, co wydarzyło się w inauguracyjnej partii przejdzie do historii Orlen Ligi. Bydgoszczanki straciły zaledwie 7 punktów i nie popełniły żadnego błędu. Zawodniczki z Białegostoku zachowywały się tak jakby spotkały się pierwszy raz.
- Mogę tylko przeprosić za naszą postawę - mówiła Natalia Kurnikowska. - Jest nam wstyd, za to jak zagrałyśmy. W pozostałych dwóch setach zaprezentowałyśmy się całkiem nieźle. Bardzo żałujemy, że nie udało się nam pokusić o wygraną w trzecim - dodała kapitan.
- W pierwszym secie dopadła nas straszna niemoc - stwierdził Jacek Malczewski, który przejął zespół po trenerze Tobolskim. - Jestem zadowolony z gry dziewczyn w drugim i trzecim secie. Zabrakło trochę odwagi i szczęścia, by wygrać seta. To by się bardzo przydało, bo zespół odblokowałby się psychicznie. Pozostaje nam powoli przygotowywać się do barażów i play outów - dodał szkoleniowiec.
Po łatwo wygranym pierwszym secie, kolejne dwie partie były wyrównane. - To są najgorsze wyniki, kiedy wygrywa się do 7 czy do 10 - twierdzi szkoleniowiec bydgoszczanek. Siłą rozpędu pałacanki prowadziły 17:10, ale wtedy zaczęły notorycznie tracić punkty. Wygrywały zaledwie 20:17. Jednak w samej końcówce się zmobilizowały i wygrały do 20.
Jednak w 3. partii trwała zażarta walka. Przez większą część prowadziły białostoczanki. Kapitalnie grała Krystle Esdelle, która zdobyła 9 punktów. Białostoczanki miały nawet trzy setbole, ale bydgoszczanki się obroniły. Najpierw do remisu doprowadziła Dominika Schulz, wybrana siatkarką meczu. W ostatniej akcji popisała się Ewelina Krzywicka, która najpierw w efektownym stylu obroniła atak AZS, by za chwilę zdobyć punkt na wagę zwycięstwa. Pałacanki po raz kolejny wykazały się wielkim opanowaniem w końcówce.
Czytaj e-wydanie »