Warto jednak przeliczyć, czy rzeczywiście nam to się opłaca. Trzeba wziąć pod uwagę wydatek na dojazd na niemieckie lotnisko i powrót do kraju.
Pani Anna z Bydgoszczy w połowie maja poleciała na wakacje do Turcji. Zdecydowała się na wersję "all inclusive". Spędziła dwa tygodnie w pięciogwiazdkowym hotelu.
- Jestem zachwycona hotelem, obsługą. Zadbała, by podczas pobytu nie zabrakło nam atrakcji. Choć mieliśmy zapewnionych pięć posiłków dziennie, właściwie można było jeść niemal przez całą dobę. Nawet na plaży serwowano frytki, hamburgery i napoje. Natomiast o 23 była podawana zupa i bagietki. Za taki wyjazd zapłaciłam niecałe 1600 złotych. Udało mi się załapać na jesienną promocję - opowiada nasza Czytelniczka.
Jemy i pijemy więcej?
Pani Anna pojechała na wycieczkę organizowaną przez niemieckie biuro podróży GTI. Ofertę sprzedało jedno z bydgoskich biur.
- Słyszałam, że mogłabym jeszcze zaoszczędzić, gdybym wykupiła moje wczasy bezpośrednio w niemieckim GTI. A wszystko dlatego, że niemiecki rynek turystyczny jest znacznie lepiej rozwinięty niż polski. Słyszałam też takie obraźliwe dla nas opinie, że rzekomo Polacy muszą płacić więcej za zagraniczne wczasy, bo podczas wyjazdu jedzą i piją więcej od Niemców - mówi bydgoszczanka.
Byłoby taniej
Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście pani Anna zapłaciłaby mniej, gdyby swoją wycieczkę wykupiła w niemieckim GTI.
- Ta pani zyskałaby około 250-300 złotych - usłyszeliśmy w dwóch bydgoskich biurach podróży sprzedających ofertę GTI.
Zbyt mało czarterów
Z kolei Magdalena Plutecka-Dydoń, PR Manager Neckermann Polska, mówi wprost:
- Nie generalizowałabym, że wszystkie oferty w Polsce, w porównaniu z niemieckimi, są droższe. W ramach koncernu gwarantujemy naszym klientom identyczne ceny hoteli, jakie uzyskują turyści Neckermanna z innych krajów. Ewentualna różnica cenowa imprezy jest wynikiem innej ceny przelotu. Rynek niemiecki jest niewspółmiernie większy i bardziej doświadczony od polskiego, na którym brakuje przewoźników czarterowych i właściwej wśród nich konkurencji. Poza tym na rynku niemieckim nie ma także obecnej u nas sezonowości w wyjazdach turystycznych. Początek lipca to w Polsce ścisły sezon, a w Niemczech nie. Różnica cenowa może być także spowodowana - w przypadku niektórych wyjazdów - większą odległością z Polski.
