- I właśnie dzięki niemu, łatwiej mi dojść do orkiestrowych "pomagaczy" - opowiada nam wolontariuszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Wszystko zaczęło się pięć lat temu. Moi synowie - Bartek, Lucjan i Szymon - chodzi do szkoły w Brąchnowie. Podłapali ideę Orkiestry. Coś trzeba zrobić dla innych, pomyślałam. Wystawiłam słój - cały w naklejkach, do którego można było wrzucać zbędne grosze. Tak zaczęło się brzdkąnie. Nawet jakoś specjalnie nikogo do tego nie musiałam przekonywać. Pomysł się przyjął, działamy dalej. Pojawiają się osoby, które przychodzą i zostawiają 2 czy 3 kg monet. Aż serce rośnie.
W zeszłym roku pani Alicja i mieszkańcy Warszewic podarowali fundacji Jurka Owsiaka 26 kg monet. Dało to 600 złotych.
- Grosz do grosza, i będzie kokosza - dodaje pani Alicja. - Oczywiście, to nie są wielkie pieniądze, ale cieszę się, że i my mamy jakiś wkład w tę akcję. Moja teściowa ma 93 lata, też należy do orkiestrowej rodziny. Jest nas wielu.
Z okazji 25. edycji WOŚP będą zbierane pieniądze na ratowanie zdrowia i życia dzieci oraz godną opiekę dla seniorów. - Nikt z moich najbliższych - odpukać, nigdy nie korzystał ze sprzętu z czerwonym serduszkiem - mówi wolontariuszka w Warszewic. - Z drugiej jednak strony, znam osoby, którym bliskim pomogła Orkiestra.

fot. Paweł Lacheta Polskapress
Jurek Owsiak osobiście uruchomił w Łodzi produkcję 150 tysięcy skarbonek dla wolontariuszy 25. finału. Taka skarbonka trafiła również do rąk pani Alicji z Warszewic.