Pani Anna wraz z mężem i trójką dzieci mieszka w domku jednorodzinnym. Za światło państwo Krajewscy płacili przez internet, robiąc odczyty ze swojego licznika. To było tak zwane rzeczywiste zużycie. Niestety, w roku 2015 wszystko zaczęło się psuć.
- Wielokrotne próby wpisania stanu licznika na naszym internetowym koncie nie udawały się - opowiada pani Anna. Rodzina Krajewskich najbardziej obawiała się tego, że nie mogąc robić opłat na bieżąco, „zapracuje” na duży dług wobec operatora. Krajewscy zaczęli więc wpłacać orientacyjne sumy - także i po to, aby nie wyłączono im pewnego dnia światła.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Ludzie listy piszą, reklamują, interweniują
Rachunki za prąd nie docierały do rodziny Krajewskich przez rok. Pani Anna przez cały ten czas składała do operatora reklamacje - tak jak wielu ludzi w Polsce, których dotknął ten problem. W sumie złożyła ich kilkanaście - telefonicznie i na stronie internetowej. Otrzymała wyjaśnienie, że winna jest między innymi zmiana systemu. - Odniosłam wrażenie, że bardziej nam samym zależy na tym, abyśmy płacili za prąd, niż operatorowi - twierdzi. Jej zdaniem pismo od operatora niewiele wyjaśniało.
Pani Anna szukała pomocy m.in. na forach internetowych. Wszędzie czytała, że takich spraw, jak jej, jest bardzo dużo. Ale jej to nie uspokajało. - Zaczęłam bardzo wnikliwie czytać umowę z operatorem - mówi. Dzwoniłam też z pytaniami. - Usłyszałam, że nikt mi prądu nie wyłączy, bo reklamacje są w toku. Też mi pocieszenie! - mówi z ironią lipnowianka.
Na koncie znalazła się bonifikata
W końcu, wertując umowy z operatorem, także wiadomości w internecie, trafiła na odnośnik, dotyczący konsekwencji braku faktur. Wyczytała, że za każdy dzień bez faktury za prąd należy jej się bonifikata. Znów wysłała kolejne pismo do operatora. Krótko po tym na koncie rodziny w internecie znalazła się kwota, o którą wystąpiła. Skończyły się też w tym samym czasie problemy z wpisywaniem sumy za zużyty prąd.
Info z Polski - 10.08.2017