Urszula Łempicka jest córką prof. Ernesta Pischingera, pierwszego rektora Wyższej Szkoły Inżynierskiej, która dała początek dzisiejszemu Uniwersytetowi Technologiczno-Przyrodniczemu
- Co pamięta pani z lat, kiedy prof. Pischinger szefował uczelni? **
- Niewiele. Mieszkałam wtedy w Toruniu, a w Bydgoszczy bywałam tylko czasami. Tata opowiadał nam różne anegdoty. Chociaż zepsuł każdy żart, to bardzo dobrze opowiadał dowcipy sytuacyjne. Niestety żadnego już nie pamiętam.
- Czy to prawda, że pani tata znał Ojca Świętego Jana Pawła II? **
- Podczas okupacji ojciec kierował laboratorium chemicznym przy Zakładach Sodowych Solvay pod Krakowem. Pracował tam wówczas ówczesny kleryk, Karol Wojtyła. Kiedy w latach osiemdziesiątym pojechałam z mężem na audiencję do papieża, mąż się przedstawił i podał moje nazwisko panieńskie. Jan Paweł II otworzył ramiona i powiedział: pani ojciec był moim szefem. I potem dodał: wykapany ojciec.
- Odwiedziła pani uczelnię, żeby zostawić studentom pamiątki po tacie. Która z nich jest najcenniejsza? **
- Przywiozłam między innymi metrykę urodzenia i dyplomy. Najcenniejszy jest jednak Srebrny Krzyż Zasługi, nadany ojcu w 1938 roku za prace społeczne. Już wtedy pracował z młodzieżą. Bakcyl społecznikowski przetrwał w nim.