Serwis Auto
czytaj też www.pomorska.pl/auto
- Nie mam pretensji do sądu - mówi Witold Jastrzębski, ojciec Ani. - Jak mi wyjaśnił sędzia, ten musiał sztywno trzymać się prawa. A to jest jednoznaczne: jeśli ukarana przyjęła wcześniej mandat, a dotyczył on wykroczenia, które de facto miało miejsce, to klamka zapadła. Sąd mógł umorzyć postępowanie tylko wtedy, gdyby wykroczenia fizycznie nie było.
Pan Witold przyznał, że jak nie patrzeć, córka gwałtownie hamowała i w tył auta uderzyło inne. Sąd nie wnika wtedy w całą otoczkę sprawy - w to, że nie była jeszcze pełnoprawnym kierowcą, że to kierowca jadący z tyłu powinien zachować szczególną ostrożność.
- Sąd ukarał moją córkę, która jest jeszcze uczennicą liceum, a wkrótce chce podjąć studia. Nie wiem, skąd weźmie pieniądze na zapłacenie mandatu - żali się jej ojciec.
- Sędzia nie mógł wydać innego postanowienia. Wydał je zgodnie z artykułem 101 Kodeksu postępowania w sprawie wykroczeń - wyjaśnia sędzia Angelika Kurkiewicz, zastępca przewodniczącego XII Wydziału Grodzkiego Sądu Rejonowego w Toruniu.
- Zapewne były wszelkie podstawy formalne, aby ukarać byłą kursantkę, choć - według mnie - sąd mógł także umorzyć sprawę ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu - mówi prof. prawa Marian Filar z Torunia. - Z drugiej strony, jestem przeciwny, aby w tak drobnych sprawach państwo wytaczało przeciwko zwykłemu obywatelowi ciężki arsenał i pokazywało pazury. Po co tworzyć konflikty?
Według profesora, sprawę należało załatwić już na etapie wstępnym, zwykłym postępowaniem odszkodowawczym za zaistniałe szkody.