Ja wiem, że pan ma dużo na głowie: te wszystkie autostrady, które miały być gotowe na Euro 2012, drogi i kolej, ale za coś w końcu bierze pan przecież swoją pensję, czyż nie?
Tanie Linie Kolejowe - jak sama nazwa wskazuje - wcale nie są tanie. Bilet normalny kosztuje 60 zł i jest to suma znacząca w portfelu przeciętnego Polaka. Coś się w zamian należy - np. spokojne korzystanie z wagonowej toalety. Zacznę od pozytywów, żeby nie było, że my, dziennikarze, potrafimy tylko narzekać.
Przeczytaj także: Delegacja z Kcyni walczyła w Warszawie o dworzec PKP
Za sukces (nie wiem, czy pana osobisty) uznaję obecność papieru toaletowego i jednorazowych ręczników. To kolosalna zmiana, warta podkreślenia i pochwalenia. Ale na tym koniec. Panujący w środku brud i smród niczym się nie różni od usług świadczonych przez PKP w czasach PRL-u. Ja rozumiem, że kolejarze muszą oszczędzać - lub rząd oszczędza na kolejarzach, ale w końcu jesteśmy już w Unii Europejskiej, a nie w Bangladeszu (przepraszam Bangladesz).
Mam propozycję, żeby zrobił pan świetny dowcip premierowi Tuskowi. Proszę wymontować w całości toaletę z pociągu i wstawić premierowi do Urzędu Rady Ministrów. To samo proszę zrobić w swoim ministerstwie oraz w najważniejszych dyrekcjach kolejowych.
Jeśli stać nas na Pendolino, a brakuje pieniędzy na wyremontowanie toalet w pociągach dalekobieżnych (pociągi jechały do Białegostoku lub Rzeszowa), to ta cała kolej stoi na głowie, a nie na torach.
Czytaj e-wydanie »