Czym to jest spowodowane? Znikome zainteresowanie zbieraczy powoduje, że interes jest po prostu nieopłacalny. Z naszych ustaleń wynika, że większość właścicieli sklepów, szkoły i urzędy - najwięksi producenci papierowych odpadów
wyrzucają je lub spalają
Ewentualnie po makulaturę na zaplecze sklepowe przychodzą zbieracze, co robią z nią dalej? Nie wiadomo.
Kiedyś w Brodnicy funkcjonowało kilka punktów skupu makulatury. Obecnie nie ma żadnego. Najbliższy znajduje się przy Kowalewie Pomorskim. - Przedstawiłem oferty skupu makulatury szkołom, odpowiedziały tylko nieliczne placówki. Generalnie klientów jest mało - żali się Cezary Siwik, prezes firmy "PAKOS". - Rozmawialiśmy już jednak z władzami Kowalewa Pomorskiego i w kilku miejscach w tej miejscowości ustawimy specjalne pojemniki na papier - dodaje prezes. W Nowym Mieście Lubawskim od niedawna w tej branży działa Marek Dobrzyński. - Na klientów nie mogę narzekać. Niestety, dopiero rozpocząłem działalność i nie mogę znaleźć odbiorcy - mówi biznesmen. Na ten problem nie może narzekać pan Lutek, który ma już swoje miejsce w życiu gospodarczym miasta. Zbiera, nie tylko, makulaturę, żeby w domu przy pomocy własnych urządzeń przerobić je na klocki, po które przyjeżdża odbiorca z Ostrołęki. Dlaczego
panu Lutkowi się opłaca
a pozostałym nie?
Cena jednego kilograma makulatury to około 10 groszy. Indywidualni sprzedawcy nie mają z tego kokosów. Co innego zakłady pracy... - Sklepy, czy urzędy przywożą kilkaset kilogramów towaru ciężarówkami - mówi Marek Dobrzyński. Z tego wynika, że ludziom po prostu nie zależy na tym. Zamiast zadbać o środowisko, a przy okazji trochę zarobić lepiej spalić makulaturę w kotłowni...
