Spis treści
Zarząd Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej apeluje o pomoc dla Henryka Nowickiego ze wsi Lubania-Lipiny w gminie Świekatowo w powiecie świeckim: - Gospodarstwo pana Nowickiego specjalizuje się w hodowli bydła opasowego i z powodu tegorocznej suszy nie jest w stanie zaspokoić potrzeb żywieniowych zwierząt. Apel kierujemy do rolników z całej Polski. Może są rejony, dla których natura była bardziej łaskawa?
Wyschły uprawy, łąki i pastwiska
- Prowadzę gospodarstwo od wielu lat i takiej suszy jeszcze nie było, w tym roku naprawdę jest tragedia – podkreśla Henryk Nowicki. - Co prawda uprawiam lekkie gleby, V i VI klasy, ale dotąd wystarczały na zabezpieczenie paszy dla bydła. W tym roku pierwszy raz wyschło wszystko: 27 hektarów żyta z przeznaczeniem na kiszonkę i 10 hektarów łąk. Nie zebrałem z nich nic. Na 25 hektarach pastwisk też nic nie urosło, zielonej paszy nie mam w ogóle.
Ale ma do wykarmienia 300 sztuk bydła opasowego. - Zwierzęta są jeszcze niedorośnięte, ubojnie nie chcą takich kupić, brakuje im od trzech miesięcy do pół roku karmienia – wyjaśnia Henryk Nowicki. - Dokupiłem trochę paszy, ale przez tę suszę nikt nie chce nic odsprzedać, a jeśli już, to ceny są bardzo wysokie. Jeszcze wiosną siano można było kupić za 50-80 zł, a teraz za 180-200 zł! Popyt jest duży, a siana mało, bo w wielu miejscach go brakuje.
Apel do rolników spoza Kujaw i Pomorza
- Dlatego kierujemy nasz apel przede wszystkim do rolników spoza województwa, został wysłany do wszystkich izb rolniczych w Polsce – podkreśla Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Rolnikom z naszego regionu trudno będzie pomóc panu Nowickiemu, bo w naszym województwie jest wiele obszarów dotkniętych przez suszę, ale inne nie są w tak tragicznej sytuacji, jak Kujawy i Pomorze.
Potwierdza to Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, który stwierdził wystąpienie suszy rolniczej we wszystkich 144 kujawsko-pomorskich gminach. W o wiele lepszej sytuacji są województwa: śląskie, świętokrzyskie, małopolskie i podkarpackie. W ostatnim z nich udział powierzchni z suszą wynosi 1,99 proc., podczas gdy u nas 100 proc.
- Do wysłania apelu do izb rolniczych skłoniło mnie wspomnienie pomocy, która ruszyła po powodzi na południu Polski – mówi Henryk Nowicki – Wtedy wszyscy składaliśmy się, żeby słać tam pasze. W wielu miejscach kraju robione były zbiórki. I pomyślałem, że może teraz ja mam szansę na wsparcie, bo u nas jest klęska, a na południu Polski w miarę pada. Jest nadzieja, że teraz tamtejsi rolnicy nas wspomogą.
Potrzebna jest zbilansowana pasza
Co będzie, jeśli pomoc nie nadejdzie? - Na razie nie myślę w najczarniejszych kategoriach – odpowiada pan Nowicki. - Jakoś funkcjonuję, to znaczy pasza dla bydła mięsnego powinna być zbilansowana, czyli składać się z minimum trzech składników, a mnie został jeden. Zwierzęta żyją, nie głodują, ale mają małe przyrosty, a w produkcji wołowiny kulinarnej pasza ma szczególne znaczenie. Nieodpowiednie karmienie obniża jej jakość i powoduje nieopłacalność produkcji.
Najbardziej potrzebne są teraz pasze z użytków zielonych. - Być może ktoś wskaże miejsca, skąd można je pozyskać? - pyta rolnik. - Z oczywistych względów, nie może to być bardzo daleko, ale jeśli ktoś z okolicy może pomóc, będę dozgonnie wdzięczny – mówi Henryk Nowicki. Wysłał też swój apel do producentów pasz, z którymi współpracuje. - Pukam do wielu drzwi i liczę, że ktoś wyciągnie do mnie rękę.
W grę wchodzi też wsparcie finansowe, nr konta dla zainteresowanych: 03 8168 0007 0009 1301 2000 0005. Nr tel. do pana Nowickiego: 692 411 362.
