Do feralnej sytuacji doszło w 12. biegu czwartkowego meczu Kumla Indianerną - Vastervik Speedway. Paweł Przedpełski ustawił się na wewnętrznym polu startowym. Nie wyszedł spod taśmy najlepiej, a na 1. łuku ostro walczył łokciami z Ludvigiem Lindgrenem. Obaj żużlowcy sczepili się motocyklami, Przedpełski upał na tor.
Żużlowiec Apatora pozbierał się do parkingu o własnych siłach, ale narzekał na ból ręki. Lekarz orzekł niezdolność do dalszych startów i Przedpełski pojechał do szpitala z podejrzeniem złamania nadgarstka.
Na razie wciąż nie ma pewnych informacji na temat stanu zdrowia żużlowca. "Tak samo jak Wy, wciąż czekamy na pełne informacje ze Szwecji, gdzie w dniu wczorajszym w meczu Bauhaus-Ligan upadł Paweł Przedpełski. Pierwsze wiadomości mówią o kontuzji ręki (nadgarstka), my jednak czekamy na pełne informacje" - informuje w piątek klub z Torunia na facebooku.
AKTUALIZACJA. Jak poinformował toruński klub, Paweł Przedpełski z podejrzeniem złamania ręki wraca do Polski i dopiero na miejscu przejdzie dokładne badania.
Gdyby potwierdziła się najgorsza diagnoza, to Przedpełski zapewne już nie wystartowałby w tym sezonie w barwach Apatora. To byłaby ogromna strata, bo to jeden z kluczowych zawodników "Aniołów". Ze średnią 1,91 jest szóstym Polakiem w PGE Ekstralidze. Przed toruńską drużyną tymczasem dwa ostatnie i arcyważne mecze w sezonie zasadniczym: w Częstochowie 8 sierpnia i na Motoarenie ze Stalą Gorzów 22 sierpnia. EWinner Apator wciąż nie może być pewny utrzymania w PGE Ekstralidze.
