Paweł cierpi w wyniku wznowy białaczki. Na pierwszą zachorował w wieku 16 lat, ale wyszedł z niej bez konieczności przeszczepu. Jednak nawrót choroby okazał się bardzo ostry. Do tego nie można było znaleźć dawcy, stąd decyzja lekarzy, żeby została nim mama Pawła. Mimo, że zgodność jej szpiku ze szpikiem Pawła wynosi 50 procent.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
- Przeszczep odbył się w formie kroplówki. Najpierw przetaczano mi krew odseparowując z niej szpik kostny. Pierwszą kroplówkę Paweł dostał o godzinie 11 przed południem, a drugą o godzinie 18. Oboje dobrze to znieśliśmy. Jak trochę osłabłam od przetaczania krwi, ale jestem już w domu i dochodzę do siebie - mówi pani Kasia.
Paweł leży w izolatce bydgoskiego szpitala klinicznego i czeka na dobre wiadomości od lekarzy. - Po 28 dniach od przeszczepu będzie wiadomo czy szpik przyjmuje się, czy nie. Jeżeli zaczną rosnąć granulocyty i leukocyty, będzie to najlepszy znak - objaśnia pani Kasia.
Lekarze podtrzymują ją na duchu. - Nieustannie obserwują syna i uważają, że wszystko zmierza w dobrym kierunku - relacjonuje pani Kasia.
Walkę Pawła z chorobą śledzi wielu Czytelników „Pomorskiej” i przekazują jemu oraz całej rodzinie życzenia jak najszybszego powrotu Pawła do domu. W pełnym zdrowiu!
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (13.07.2017)