https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pech pacjentki i szpitala

Andrzej Bartniak
Pani Danuta przez wiele tygodni nie mogła samodzielnie stanąć na nogach
Pani Danuta przez wiele tygodni nie mogła samodzielnie stanąć na nogach
Powiat musi wypłacać dożywotnią rentę kobiecie, która przed czterema laty została poparzona w świeckim szpitalu. Oprócz tego otrzyma jednorazowe odszkodowanie wynoszące 50 tys. zł. Dlaczego za błąd lekarski ma płacić samorząd, a nie lecznica? Dopiero po przegranej sprawie sądowej wyszło na jaw, że "zapomniano"; zapłacić obowiązkowej składki OC.

O tej sprawie, którą "Pomorska" nagłośniła jako pierwsza, było głośno w całym województwie. Przypomnijmy. Pod koniec 2004 r. Danuta Kotowicz poddała się zabiegowi ginekologicznemu w świeckim szpitalu. Po wyjściu z narkozy skarżyła się na zimno. Jedna z pielęgniarek przyłożyła jej do stóp termofor. Z wrzątkiem. Kobieta nie czuła, że woda parzy ją do kości. Doznała głębokich oparzeń. Dodatkowo kilka miesięcy później okazało się, że operujący ją lekarz pozostawił w brzuchu tampon. Konieczna była kolejna operacja.
Sprawa trafiła do prokuratury. Na ostateczny wyrok trzeba było czekać ponad dwa lata. Nie ma żadnych wątpliwości, że za to, co się stało, winę ponosi szpital; wtedy jeszcze działający pod szyldem Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Sąd przyznał kobiecie dożywotnią rentę 300 zł miesięcznie oraz jednorazowe odszkodowanie 50 tys. zł. Wraz z zaległymi odsetkami wyniesie ono blisko 70 tys. zł.

Pech pacjentki i szpitala

Takie przypadki nie są w Polsce rzadkością. Nie zdarza się jednak, aby odszkodowania były wypłacane z pieniędzy publicznych. W tym przypadku z kasy powiatu. Każdy szpital musi posiadać polisę OC, chroniącą go przed konsekwencjami ewentualnych błędów lekarskich. W 2004 roku ubezpieczony powinien być też SP ZOZ w Świeciu. Okazuje się, że ktoś tego nie dopatrzył i na konto ubezpieczyciela nie wpłynęła rata za czwarty kwartał. Pech chciał, że właśnie wtedy ucierpiała pani Danuta.
- Obawiam się, że to nie jedyne konsekwencje, jakie mogą spotkać powiat - straszy Adam Knapik, radny powiatowy. - Warunkiem zawarcia kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia jest regularne opłacanie składek OC. Co będzie, jeśli NFZ zarząda zwrotu jednej czwartej kontraktu na 2004 rok, czyli jakieś 5 mln zł? - zastanawia się.
Pytań w tej sprawie jest więcej. Kto faktycznie odpowiada za błąd? Pełniący wówczas obowiązki dyrektora szpitala Mariusz Ostrowski, czy może rada społeczna szpitala, której - nota bene - jednym z członków był Adam Knapik?
- Pamiętajmy o tym, że w tym czasie SP ZOZ miał 750 wierzycieli - zauważa Dariusz Woźniak, skarbnik powiatu. - Dyrektor nieustannie stawał przed dylematem: zapłacić za prąd i strzykawki czy może kupić papier toaletowy? Do takiego momentu doszliśmy, zanim zapadała decyzja o tym, aby zarządzanie powierzyć prywatnej firmie.
Niewykluczone, że pozwów będzie więcej. Danuta Kotowicz może ubiegać się o zadośćuczynienie w związku z pozostawionym w jej ciele tamponem. W sądzie toczy się też inna sprawa, w której poszkodowany jest mężczyzna. Wyrok może zapaść jeszcze w tym roku.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska