Pedofilia w kościele: Ksiądz skazany za pedofilię, nie trafił do więzienia. Teraz "wampir z Lututowa" jest wzorowym księdzem w Siedlcach
Wiele zmienił w tym zakresie film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" traktujący o pedofilii w kościele, który przywrócił dyskusję na ten temat. Historie sprzed lat zaczęły wracać. W tym historia czynów Władysława Ł. Pojawiły się pytania, co stało się z księdzem skazanym za czyny pedofilskie. Odpowiedź znaleźć można w Siedlcach. Władysław Ł. w 2010 roku rozpoczął pracę w tamtejszej diecezji. Okres zawieszenia wykonania kary miał już za sobą. Podobnie, jak zakaz wykonywania zawodu nauczyciela.
Prośbę Władysława Ł. O rozpoczęcie pracy w Siedlcach pozytywnie rozpatrzył bp Zbigniew Kiernikowski po zasięgnięciu opinii Biskupa Kaliskiego. O byłym proboszczu z Lututowa ponownie zrobiło się głośno, w związku z czym Diecezja Siedlecka wydała oświadczenie w sprawie. Wynika z niego, że bp Kiernikowski był w pełni świadom przestępstw, za jakie Władysław Ł. usłyszał wyrok. Mimo tego jednak, zaopiniował jego prośbę pozytywnie wyznaczając okres próby 2 lat. Ksiądz nie został też, w związku z wyrokiem, skierowany do bezpośredniej pracy duszpasterskiej. Trafił jako kapelan do Domu Pomocy Społecznej "Dom Nad Stawami" w Siedlcach.
Jak zapewnia w oświadczeniu ks. Jacek Wł. Świątek – Dyrektor Diecezjalnego Bura Prasowego w Siedlcach, ksiądz Władysław Ł. W czasie swojej posługi nie miał bezpośredniego kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Co więcej, jak wynika z treści dokumentu, ksiądz posługę pełnił wręcz wzorowo.
- W ciągu 9 lat pracy w diecezji siedleckiej nie wpłynęła żadna skarga na jego posługę czy zachowanie, szczególnie w zakresie czynów wskazanych w wyroku sądowym. Cieszy się dobrą opinią dyrekcji, pracowników i pensjonariuszy DPS w Siedlcach, jak również np. uczestników nocnych pielgrzymek do sanktuarium w Mokobodach. Ponieważ nie otrzymał kary suspensy, sprawował sakramenty święte jak każdy kapłan – informuje ks. Świątek w oświadczeniu i zapewnia, że skazany przed laty kapłan cały czas był pod stałą kontrolą odpowiednich władz diecezjalnych. Po latach od pełnienia przestępstw Władysław Ł. Jest "czysty", bowiem nastąpiło już zatarcie skazania. Najwyraźniej jest też "czysty" według hierarchów kościelnych. Człowiek, który przed laty skrzywdził dzieci uniknął odsiadki i dalej jest kapłanem.