Spis treści
- Brak osób chętnych do pracy w gospodarstwach sprawia, że musimy postawić głównie na członków rodziny - mówi pan Michał z pow. żnińskiego, który jest producentem mleka. - To ogranicza rozwój naszych gospodarstw.
W produkcji zwierzęcej trudniej o pracownika
- Brak chętnych do pracy najbardziej dotyka gospodarstwa z produkcją zwierzęcą i to rzeczywiście determinuje ich rozwój - uważa Piotr Doligalski, prezydent Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Bydła, wiceprezydent Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz wiceprezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, który prowadzi gospodarstwo w Kowrozie (pow. toruński).
Jego gospodarstwo specjalizuje się w produkcji mleka. - A w oborze trzeba pracować przez cały tydzień - dodaje Doligalski. - Oczywiście osoby, które pracują także w sobotę i niedzielę, mają wolne np. we wtorek i środę, ale nie każdemu to odpowiada.
- Często nie są to niskie stawki, a pomimo tego chętnych brakuje - mówi właściciel gospodarstwa w pow. świeckim. - Gdy dałem ogłoszenie, to dzwonili głównie tacy, którzy byli ciekawi, ile proponuję i ile mogą utargować. Poza tym pytali nie o to, co mieliby robić w gospodarstwie, ale o to, czy w służbowym mieszkanku jest światłowód z szybkim internetem albo taras. Większość, tak naprawdę, nie była zainteresowana pracą w gospodarstwie, niektórzy w ogóle nie mieli ochoty do roboty. Sprawdzali, testowali i tylko marnowali czas.
Najwięcej ofert pracy dotyczy zatrudnienia w gospodarstwach, w których jest bydło mleczne lub mięsne.
Na przykład operator paszowozu w gospodarstwie położonym na terenie pow. bydgoskiego może zarobić miesięcznie 4 500 - 6 000 zł brutto. Jego praca miałaby polegać na mieszaniu i zadawaniu paszy (dla bydła) paszowozem samojezdnym oraz na obsłudze ładowarek. Możliwe jest zakwaterowanie.
Inna oferta pracy przy produkcji mleka jest adresowana wyłącznie do mężczyzn. Stawka miesięczna to 3 800 - 4 000 zł brutto, ale właściciele gospodarstwa z pow. toruńskiego, zapewniają także zakwaterowanie i pełne wyżywienie.
Nawet osoba bez jakiegokolwiek wykształcenia może zostać zatrudniona do prac związanych z hodowlą bydła (karmienie, naganianie, usuwanie obornika) w pow. wąbrzeskim. Wynagrodzenie: 4500 - 6000 zł.
W pow. golubsko-dobrzyńskim poszukują osób do pracy przy bydle mlecznym oraz mięsnym. Mile widziane doświadczenie, ale ogłoszeniodawca zapewnia, że jeśli tego brakuje, to szybko wszystkiego nauczą. Oczekują m.in. starannej i sumiennej pracy, nie tolerują używek oraz alkoholu w pracy.
Wyższe stawki dla operatorów maszyn
Operatorzy maszyn rolniczych mogą liczyć na wyższe stawki. Np. traktorzysta w gospodarstwie na terenie pow. świeckiego ma szansę na 7 500–9 499 zł brutto miesięcznie.
Stawki godzinowe bywają bardzo zróżnicowane. Właściciele gospodarstwa w pow. chełmińskim kombajniście i traktorzyście (z doświadczeniem i umiejętnością wykonywania drobnych napraw, wymagane prawo jazdy T lub B+E) oferują 20 - 60 zł/godz. brutto.
Znacznie mniej wyświetleń ma internetowe ogłoszenie dotyczące prostych prac porządkowych w gospodarstwie rolnym na terenie pow. lipnowskiego (chodzi o zbieranie kamieni, przygotowanie opału itp.). Ale w tym przypadku zapewne mniej atrakcyjne jest wynagrodzenie (14 - 15 zł/godz. brutto).
To też może Cię zainteresować
Z kolei za godzinę pracy przy zbiorze warzyw ogłoszeniodawca z pow. grudziądzkiego oferuje 25-35 zł.
- Znajomi oferowali 30 zł za godzinę i chętnych nie było - mówi gospodarz z pow. żnińskiego.
- Stawki rzeczywiście ostatnio wzrosły, ale nie wszyscy rolnicy czy sadownicy są dobrymi pracodawcami - uważa mieszkanka pow. bydgoskiego, która często dorabia do emerytury podczas zbioru owoców lub warzyw. - Ci, którzy szanują pracowników, najczęściej ich znajdują. Chociaż rzeczywiście muszą ich szukać dłużej niż kiedyś.
