Wracamy do opisanej wczoraj w "Pomorskiej" bulwersującej sytuacji z wtorku. W pobliżu dworca kontrolerzy siłą zatrzymali kobietę jadącą w kierunku ulicy Rycerskiej. Zdaniem świadków łapali ją za szyję, uniemożliwiając wyjście.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej potwierdza informację, że osoby, które wczoraj sfotografował nasz fotoreporter pracują w "Renomie". - Po sprawdzeniu i ustaleniu, że osoby, które zatrzymały podróżną są pracownikami firmy kontrolującej w naszym mieście bilety, zwróciliśmy się do "Renomy" z prośbą o pisemne wyjaśnienie sprawy - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP. - Czekamy na wszystkie potrzebne materiały. Zapewniam, że nie pozostawimy sprawy bez wyjaśnienia - dodaje Kosiedowski.
Pełnomocnik "Renomy" adwokat Łukasz Syldatk tłumaczy, że kontroler ma prawo zatrzymać pasażera za wszelką cenę, gdy ten awanturuje się.
- Jeśli pasażer nie stosuje się do zaleceń kontrolera, to może on na przykład złapać za rękę uciekającą osobę i uniemożliwić jej wydostanie się z pojazdu. Wszystko zależy od następstw, jakie wynikają z reakcji pasażera.
Ponadto Syldatk twierdzi, że rewizorzy nie złamali swoich obowiązków. Jego zdaniem jeden z kontrolerów trzymał się poręczy, by podróżna nie uciekła. Drugi z "kanarów" próbował utrzymać jego rękę.
- Kobieta była bez ważnego biletu komunikacji miejskiej. Jeden z kontrolerów złapał się poręczy, by uniemożliwić jej wyjście z tramwaju. Pasażerka chciała własnym naporem ciała wyjść z opresji i uciec za wszelką cenę. W tym przypadku nie ma jednak żadnej możliwości o próbie jej podduszania.
Do wczoraj nikt nie zdecydował się na zawiadomienie w tej sprawie policji.
- Zarówno w środę, jak i przedwczoraj nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia w sprawie pokrzywdzonej kobiety w bydgoskim tramwaju - informuje mł. asp. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Jeżeli pasażerka tego pojazdu czuje się pokrzywdzona przez kontrolerów, to jak najbardziej może zgłosić sprawę naruszenia nietykalności na policję i wówczas w trybie postępowania będziemy mogli ustalić, czy doszło w tym przypadku do naruszenia jej praw - dodaje Słomski.
Więcej, w czwartkowym papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej" (wydanie bydgoskie). Możesz kupić też [e-wydanie](http://kiosk.m2a.pl/publications/preview_info/gazetapomorska/2014-07-02/973)
Czytaj e-wydanie »