Autor zdradza, że jest pod wrażeniem rozmachu i konsekwencji, z jaką LOT traktuje wprowadzanie na polski rynek nowego samolotu – Dreamlinera. Dużo bardziej jednak imponuje mu prowadzona od długiego czasu cicha kampania marketingowa bydgoskiej Pesy.
Pesa robi to powoli, bez fajerwerków
Dodaje, że o Boeingu 787 Dreamliner piszą i mówią wszystkie media, czasami z taką emfazą, jakby kontrakt jednej z polskich film miał być podstawą egzystencji całego 38-milionowego narodu. Użyto prostych, ale skutecznych narzędzi PR – nakręcając telewizje łase na atrakcyjne obrazki z lotu cudem techniki – pokazano, że można z klasą żegnać starą flotę i z wielkimi nadziejami witać nową.
W przypadku Pesy mamy do czynienia z całkiem inną filozofią budowy wartości marki. Powoli, bez fajerwerków, dzięki uporowi i konsekwencji właścicieli firmy – byłych pracowników, którzy przejęli ją na dnie bankructwa – Pesa buduje swój wizerunek jako marki bez mała narodowej. Spółka dołączyła właśnie do elitarnego grona najbardziej znaczących producentów taboru kolejowego na świecie! - uważa Jacek Przesługa.
Kontrakt Pesy z Niemcami. To zdecydowanie bliżej niż Seattle
Kiedy TVN24 poświęca kilka godzin na promocję amerykańskiego Boeinga, całkiem niedaleko – a już na pewno bliżej niż w Seattle – można znaleźć polski eksportowy kontrakt taborowy o wartości 5 miliardów złotych. Taka będzie wartość pasażerskich składów spalinowych wyprodukowanych w Pesie na zamówienie kolei niemieckich. Do tego trzeba dodać kontrakty zawarte z przewoźnikami w wielu innych krajach Euopy: tramwaje, wagony, lokomotywy - czytamy na www.przesluga.pl.
Historia Pesy, ja przypomina Jacek Przesługa, wiąże się z postacią Tomasza Zaboklickiego, prezesa i jednego z właścicieli firmy. To mocny facet, konsekwentnie budujący swoją markę, nie rzucający milionów złotówek na PR i marketing, a jednak bardzo skuteczny. Nie ma takiej promocji jak LOT, choć w przeciwieństwie do lotniczego przewoźnika spółka osiąga zyski.
Źródło: Jacek Przesługa Content Marketing&Personal Branding
