Ekscentryczny Peter Wright dołączył do najlepszych zawodników w historii darta. W poniedziałek po raz drugi został mistrzem świata PDC, powtórzył tym samym sukces sprzed dwóch lat. Wcześniej więcej niż raz dokonało tego tylko pięć osób: Phil Taylor, Michael van Gerwen, John Part, Adrian Lewis i Gary Anderson.
Poniedziałkowy finał zaczął się nerwowo. Obaj zawodnicy popełniali wiele błędów, emocji jednak nie brakowało. Po dwóch setach standard gry mocno się podwyższył. W wyrównanym pojedynku Michael Smith objął prowadzenie 5:4, Finisz należał jednak do Wrighta, który po znakomitej końcówce wygrał 7:5. Dla Smitha, który w turnieju zaliczył rekordową liczbę 83 "180" (najwyższych możliwych wyników do uzyskania w trzech rzutach) to już dziewiąty przegrany finał dużej imprezy.
- Nie zaczęliśmy tak, jak potrafimy. Obaj graliśmy słabo. Atmosfera w sali była dziwna. Cały czas zmieniałem rzutki, na Michaela też miało to wpływ. Wkrótce nadejdzie też jego czas. On jest przyszłością darta - podkreślał Wright, który za zwycięstwo dostał trofeum Sida Waddella i 500 tys. funtów, czyli ponad 2,7 mln złotych. Przegrany musiał zadowolić się kwotą 200 tys. funtów (prawie 1,1 mln zł).
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
10 najważniejszych polskich walk 2021 roku. Błachowicz, najw...
