PGE SKRA- ŁUCZNICZKA 3:0
Sety: 25:14, 25:14, 25:9
SKRA: Janusz 2, Penczew 8, Gladyr 11, Wlazły 17, Szalpuk 12, Kłos 2, Piechocki (libero) oraz Marcyniak 1, Winiarski. Punkty: atak - 37, serwis - 12, blok - 8, błędy rywali - 18.
ŁUCZNICZKA: Szczurek 1, Katić 4, Sacharewicz 2, Filipiak 5, Yudin 5, Nowakowski 2, Czunkiewicz (libero) oraz Gromadowski 2, Sieńko, Bobrowski, Rohnka 2, Jurkiewicz 1. Punkty: atak - 20, serwis - 2, blok - 2, błędy rywali - 13.
Każdy z sympatyków Łuczniczki zdawał sobie sprawę, że w Bełchatowie nie będzie łatwo o jakąkolwiek zdobycz. Skra zdecydowanie przerasta bydgoski zespół pod każdym względem. Poza tym bełchatowianie walczą o jak najlepsze miejsce przed play off. Jednak mało kto przypuszczał, że bydgoszczanie zaprezentują się tak słabo. Odstawali od rywala w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Można powiedzieć, że wcale nie podjęli walki albo po prostu nie byli w stanie.
Dwa pierwsze sety były do siebie bliźniaczo podobne. Na początku bydgoscy zawodnicy próbowali stawiać czoło rywalom, ale w pewnym momencie siatkarze z Bełchatowa zyskiwali przewagę.
Trzecia partia była tragiczna w wykonaniu bydgoszczan, którzy kompletnie zawiedli w przyjęciu zagrywki. Najpierw serwisami nękał ich Mariusz Wlazły, potem Marcin Janusz i Nikołaj Penczew, a na koniec Bartosz Bednorz.
Sucha analiza liczb mówi wszystko. Bydgoszczanie zdobyli aż 17 punktów mniej atakiem, 10 zagrywką i 6 blokiem, popełnili też 5 błędów więcej. Najlepszy bilans zdobyczy indywidualnych zatrzymał się na 5 punktach! To mówi wszystko.
Bydgoszczanie zostali rozbici przez rywali. Ich postawa to kompromitacja. To najgorszy mecz nie tylko w sezonie, ale od wielu, wielu lat. Chyba od momentu kiedy przed 9 laty bronili się przed spadkiem z elity.
Sytuacja staje się coraz gorsza. Widmo gry w barażu coraz bardziej zagląda w oczy!