Rzecz dotyczy budowy prowadzonej za czasów, gdy Toruniem rządziła ekipa, w której prym wiódł wiceprezydent Janusz Strześniewski, a za szkolne inwestycje odpowiadał członek Zarządu Miasta Jerzy Janczarski. Szefem Wydziału Oświaty był Jerzy Zaleski, a jego zastępcą do spraw remontów i budów był Jerzy Piątkowski.
Mniej, czyli więcej
W tym czasie swoistym monopolistą na rynku zamówień na duże oświatowe inwestycje (remonty i rozbudowa SP 2, 8 i 23) było Konsorcjum "Kabudex" (nota bene w jego Radzie Nadzorczej zasiadała Barbara Królikowska-Ziemkiewicz, obecna szefowa komisji oświaty Rady Miasta).
"Kabudex" wygrał też wart prawie 9,5 mln zł przetarg na rozbudowę SP 5. Tyle, że jak napisaliśmy już prawie dwa lata temu, a potwierdziła to obecnie lustracja Wydziału Kontroli magistratu, podczas tej inwestycji doszło do szeregu, co najmniej, dziwnych wydarzeń.
Projektant zapomniał wpisać do kosztorysu wartość części prac rozbiórkowych oraz wykonania fundamentów, a mimo to wykonawca podpisał umowę na takich warunkach. Za to później podpisano dwa aneksy. Według pierwszego "Kabudex" otrzymał zapłatę za "zapomniane" prace, kosztem rezygnacji z części przewidzianych w umowie zadań (modernizacji sali gimnastycznej, kuchni i stołówki). Drugi przywracał te roboty, ale jednocześnie podnosił o ponad 12 proc. koszt całej inwestycji, czyli o ponad milion złotych.
Kontrolerów zdziwiło też, że rozbudowaną szkołę miasto przejęło od wykonawcy dopiero 16 miesięcy po zakończeniu prac.
Kontrola na zlecenie?
Zastanawiający jest jednak nie tylko przebieg tej budowy, ale także dlaczego akurat teraz zajął się nim Wydział Kontroli UM. Czyżby miało to związek z tym, że naczelnik Jerzy Zaleski, którego prezydent Michał**Zaleski zdegradował na urzędnika wydziału ewidencji oraz Piątkowski, który został zwolniony z magistratu, wytoczyli prezydentowi sprawy przed sądem pracy?
Jest to o tyle możliwe, że także inne magistrackie kontrole mają też wyraźnie personalny charakter. Podwładni dyrektora Romualda**Popławskiego znaleźli dotąd wiele nieprawidłowości m.in. w "Domu Muz", którego szefową Zaleski chce (póki co nieskutecznie) zwolnić z pracy oraz ZGM-ie. W drugim przypadku w konkursie na szefa Zakładu, po przejściu na emeryturę dotychczasowego dyrektora, startuje jego zastępca.
