https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piękna przeszłość w ruinie

Marek Weckwerth [email protected]
Na górze w Rogóźnie-Zamku stoi tak jak w średniowieczu wieża bramna wysokości 28 metrów. Z ostatniej kondygnacji roztacza się wspaniały widok.
Na górze w Rogóźnie-Zamku stoi tak jak w średniowieczu wieża bramna wysokości 28 metrów. Z ostatniej kondygnacji roztacza się wspaniały widok.
Dziś proponuję wycieczkę śladem dawnej świetności dwóch zamków krzyżackich na ziemi chełmińskiej. Ruiny obu gotyckich budowli są w rękach prywatnych. Żal ściska serce, bo turyści niewielki mają z nich pożytek.

Zaalarmowała nas Pani Mariola, była mieszkanka Pokrzywna w gminie Gruta. Czytelniczka skarży się, że w 2000 roku gmina sprzedała zamek za bezcen prywatnemu właścicielowi - obywatelowi Holandii. Kupujący zobowiązał się do zabezpieczenia ruin zamku przed dalszym niszczeniem. Deklarował też szybką odbudowę zamku dla celów turystycznych, a do dziś nie wykonał żadnych prac. Jej zdaniem władze gminy i wojewódzki konserwator zabytków nie widzą problemu. Z pięknych deklaracji nie zostało nic. Dewastacja jest ogromna.

Polsko-holenderskie boje

- Zamek kupiło małżeństwo polsko-holenderskie, które zamierza udostępnić go turystom. Przynajmniej tak deklarują - mówi Stanisław Tarkowski, wójt gminy Gruta. - Złożony przez nich wniosek o warunkach zabudowy został odrzucony przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i wymaga poprawek. Nie wiadomo, kiedy sprawa zostanie sfinalizowana, bo wszystko zależy od konserwatora.

Nieco inaczej widzi to konserwator zabytków. - Nie ja hamuję tej inwestycji. Formalnie właścicielką jest Polka, która wyszła za mąż za Holendra. Ścigamy tę panią od 2004 roku, by przynajmniej zabezpieczyła zamek jako trwałą ruinę. Bezskutecznie - wyjaśnia Sambor Gawiński, wojewódzki konserwator zabytków w Toruniu. - Właścicielka została już dwukrotnie ukarana sądownie - raz było to 1500 złotych, drugim razem - 2500. Tylko co to są za kary? Wstyd mi, że państwo polskie nie jest w stanie zdyscyplinować właścicieli zabytków.

Spichlerz nad urwiskiem

Konserwator przypomina, że niedawno zawalił się dach XIV-wiecznego spichlerza krzyżackiego. Właścicielka, przedstawiając ekspertyzę rzeczoznawcy z Grudziądza, starała się udowodnić, że budynku nie można było uratować, bo stoi nad niestabilnym urwiskiem.

- Gdyby przyszło nam uratować choćby jedną ścianę tego zabytku, to warto to zrobić! - namawia Sambor Gawiński.

Wizja Kaplicy Aniołów

Na dziedzińcu zamku głównego właściciele chcieli wybudować kaplicę ślubną, którą mieli nazwać Kaplicą Aniołów (Krzyżacy nazwali warownię Zamkiem Aniołów - Engelsberg). Konserwator nie chce krytykować tego pomysłu, ale dla niego najważniejsze jest to, by najpierw zabezpieczono mury zamku.

Na przedzamczu (pomiędzy drogą 534 a zamkiem wysokim) małżeństwo chce wybudować pole kempingowe z infrastrukturą gastronomiczną, zaś u podnóża góry zamkowej za strugą Maruszanką - pole golfowe. W tym celu wykupili dodatkowe grunty od rolników. Beneficjentami tej inwestycji mają być inni obywatele Holandii. Ruiny zamku, z którego zostało niewiele, mają być uporządkowane i udostępnione do zwiedzania.

W tej chwili największe zagrożenie dla zwiedzających (generalnie na wzgórze zamkowe nie wolno wchodzić!) powoduje ruina wspomnianego spichlerza.

Zamek nad Gardęgą

Na wysokim wzgórzu górującym nad ujściem rzeki Gardęgi do Osy znajdują się ruiny innego zamku zwanego w czasach krzyżackich Roggenhausen. Dziś przy wjeździe do miejscowości znajduje się tablica Rogóźno - Zamek.

Z potężnej niegdyś warowni do naszych czasów zachowało się niewiele, ale wieża bramna strzegąca wjazdu do zamku wysokiego jak stała, tak stoi. Samotna, masywna budowla z czerwonej cegły wysokości 28 metrów, sprawia wrażenie średniowiecznego wieżowca.

I tylko westchnąć nad jej majestatem i surowym pięknem wypada, bo zdewastowana, opuszczona, każe zastanowić się dlaczego nie została wyremontowana i udostępniona do zwiedzania?

Od strony wschodniej dobudowano (zapewne w roku 1952) stalową klatkę schodową, którą można było wejść na pierwsze piętro wieży i dalej już wewnętrznymi schodami. Dziś jest to ruina, więc "zdobycie" wieży wymaga sporej sprawności fizycznej, ale przede wszystkim jest niebezpieczne. Brakuje jednak ostrzeżeń.

To mogłaby być atrakcja

- Ruiny warowni, a szczególnie wieża bramna w zamku wysokim, mogłyby być po renowacji sporą atrakcją turystyczną, ale cały ten teren jest własnością prywatną - wyjaśnia wójt gminy Rogóźno Henryk Stanisław Szpringiel. - Prosiliśmy nawet o interwencję wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale ten nie może nic zrobić. To przecież własność prywatna.

Wójt dodaje, że kontakt z mieszkającym pod Tczewem właścicielem jest trudny. Na ogrodzony teren zamku średniego trudno nawet wejść. Gmina mogłaby w jakiejś części partycypować w odbudowie zabytku. Koszty byłyby jednak ogromne.
- Właściciel ruin w Rogóźnie -Zamku pisze, że nie stać go na odbudowę wieży, ale też nie wystąpił do urzędu o dotację na ratowanie zabytku - mówi Sambor Gawiński. - W takich przypadkach staramy się pomóc.

Zostało niewiele

Na przełomie XVIII i XIX stulecia rozebrano większą część średniowiecznego zamku, cegły przeznaczając na budowę twierdzy Grudziądz. Z warowni została tylko wspomniana baszta, fragmenty murów obwodowych zamku górnego i średniego oraz zabudowania gospodarcze, które na przestrzeni wieków przebudowano. Zamek górny, położony na wyodrębnionym wzgórzu, oddziela od średniego głęboki jar, pełniący dawniej rolę suchej fosy.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
"Nie mozemy nic zrobić. Bo jest to włąsność prywatna"
heh super. teraz to widać co to prawo własności, ale jak 55 lat człowiek ma domek który feralnie znalazł sie na przebiegu jakiejś ulicy to won w dwa miesiące ...
m
metys
Metys Witam!
Mieszkałem w latach 60-tych w miejscowości Rogożno-Zamek,coż to były za lata!? Na tej wieży jako 11 letnie pacholę bywałem kilka razy dziennie z moimi kolegami.Jeszcze pamiętam widoki.....z tej wieży.W tamtych latach każdy na nią wchodził.Schody były bezpieczne.Opiekę nad tymi zabytkiem sprawował miejscowy pgr.Pamiętam,że kiedy na ekrany kin wszedł film "Krzyżacy"-obejrzałem go w pierwszym rzędzie nowootwartego kina "Tivoli" w Grudziądzu,wakacje w Rogóżnie- Zamku zmieniły się w dni i noce pełne walk Polsko- Krzyżackich(mieszkaliśmy wtedy w szałasach zbudowanych pod murami zamku).Nie baliśmy się nic a nic,nawet wielkiej ilości zaskrońców,które żyły w ruinach.Pamiętam mądrego i bardzo zacnego P.KLINGĘ (kierownik szkoły w Nowych Mostach),który na lekcjach historii wykorzystywał naszą pasję.W tamtych latach,w mojej szkole bawiliśmy się ucząc....?!Zresztą zostałem nauczycielem-już na emeryturze. Szkoda ,że dzisiaj tak to wygląda....Mam kontakt z kilkoma kolegami z tamtych lat,ale chętnie poszukał bym innych(na NK nie ma ich...?)Obiecuję, że w tym roku namówię moje rodzeństwo i pojedziemy do Rogóżna-Zamku.......!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska