
Pozdrowienia Czytelnikom „Pomorskiej” ślą pielgrzymi z Grudziądza, którzy są obecnie na półmetku drogi do Częstochowy. Sprawdzamy jak przebiegły pierwsze dni marszu.

Dziś (środa) do południa grudziądzka grupa pątników powinna dotrzeć do Uniejowa (woj. łódzkie). Pielgrzymi zjedzą tam obiad i dalej wyruszą w trasę. Według planu, wieczorem powinni być już we Wierzchach (woj. łódzkie, pow. poddębicki). - Wszystko idzie zgodnie z planem - podkreślają ksiądz Piotr Śliwiński, przewodnik oraz Adam Sulerzycki, kwatermistrz.

Z Grudziądza na pielgrzymkę pod Jasną Górę wyszło 80 osób. Każdy zdołał już uporać się z kryzysem, który standardowo pojawia się trzeciego i czwartego dnia pielgrzymki.

- Nie zanotowaliśmy w tym roku żadnych omdleń. Niektórzy mają pęcherze na stopach, ale nikomu nie dokuczają one na tyle, by zrezygnować z dalszej wędrówki - mówi Adam Sulerzycki, który podkreśla ponadto, że o dziwo nie dość, że nikt nie zrezygnował z dalszego pielgrzymowania, to na dodatek... grupa się nawet powiększyła.
- Z uwagi na obowiązki służbowe, niektórzy dołączyli do nas dopiero w sobotę - mówi Adam Sulerzycki.