VICTORIA - CALISIA 1:2 (0:1)
Bramki: Skonieczka (66) - Stawiński (34, 46).
Victoria: Piesik - Stoppel (61. Raczyński), Raszka, Szczukowski, Talarek - Skonieczka, Kardasz, Wiśniewski (74. Modracki), Kawałek - Kujawka, Kanik.
- Zakładaliśmy, że powalczymy o kolejną wygraną i postaramy się dogonić lidera - mówił trener Maciej Karabasz. - Nie wykorzystaliśmy swoich szans, szczególnie w pierwszej połowie. Do 30. minuty tylko kwestią czasu pozostawało strzelenie przez nas gola. Rywale nie mieli praktycznie ani jednej okazji bramkowej. Wtedy zdarzył się niepotrzebny faul przed naszym polem karnym. Na dodatek był błąd w ustawieniu muru, który wykorzystał zawodnik Calisii - tłumaczył szkoleniowiec.
Dokładnie przymierzył Stawiński. Ten sam gracz wykorzystał sytuację na początku drugiej połowy. Po stracie piłki w środku pola kaliszanie wyszli z kontrą, którą sfinalizował Stawiński. - Chyba po przerwie wyszliśmy rozkojarzeni i stąd łatwa strata drugiego gola - analizował trener Karabasz. - To pokrzyżowało nam plany. Zmieniłem obrońcę na napastnika, bo nie było już czego bronić - wyjaśniał.
Zmiana przyniosła skutek, bo gospodarze strzelili gola kontaktowego. Z rzutu rożnego dośrodkował Marcin Wiśniewski. Piłka trafiła do Jakuba Kujawki, a ten podał do Marcina Skonieczki, który nie miał problemów z pokonaniem bramkarza Calisii.
Ostatnie 20 minut to duża przewaga Victorii, ale niestety bez klarownych sytuacji bramkowych.- Dobrze graliśmy do 16 metra, ale zabrakło decydującego podania otwierającego drogę do bramki - przyznał trener Victorii. - Nie załamujemy się porażką, ale przeprowadzimy dokładną analizę i postaramy się już w środę wygrać, by zacząć niwelować straty do lidera - zapowiedział Karabasz.