Od wczesnych godzin porannych do około godziny 10.00 trudne warunki panowały nie tylko na drogach lokalnych, ale także na trasach krajowych.
Tym razem nie drogowcy
Winą za wczorajszą sytuację na drogach nie można jednak obarczyć tylko drogowców. - Czwartkowe wieczorne i nocne prognozy pogody mówiły tylko o lekkim ochłodzeniu - tłumaczy Zbigniew Wiśniewski, gospodarz miasta, - ale żadna nie wspominała o opadach śniegu i to tak intensywnych! Od wczesnych godzin PUM skierował na ulice Grudziądza cały sprzęt odśnieżający i ludzi. Niestety, nie mogli być wszędzie, a padający bez przerwy śnieg przymarzając do podłoża powodował gołoledź.
Na krajowych "jedynce" i "piątce" przez wiele godzin wstrzymany był ruch.
W ogromnych korkach
utknęły też autobusy grudziądzkiego PKS-u. Najtrudniejsza sytuacja była w rejonie Nowego, Nowych Marz, Świecia i Gruczna.
- Największe problemy na podgrudziądzkich drogach panowały w rejonie Dusocina i Nowego nad Wisłą - mówi Adam Abramek, szef działu przewozów pasażerskich PKS Grudziądz. - O ile autobusy lokalne i dalekobieżne wyjeżdżały z Grudziądza punktualnie lub z niewielkimi, zaledwie kilkuminutowymi opóźnieniami, to niestety, z wielkimi opóźnieniami docierały autobusy dalekobieżne z innych regionów kraju.
W rowach, na dachu, w poprzek drogi...
Do godziny 11.30 zanotowano w Grudziądzu, jak poinformował "Pomorską" st. asp. Grzegorz Kalinowski z policji drogowej, osiem zdarzeń spowodowanych atakiem zimy. Sytuacja w godzinach porannego szczytu komunikacyjnego była aż tak poważna, że aby ją opanować koniecznym było wezwanie na dodatkową służbę funkcjonariuszy korzystających z wolnego.
Między godz. 7.00 a 10.20 aż sześć razy strażacy musieli pomagać kierowcom ściągnąć auta z jezdni lub wyciągać z rowu.
- Było ślisko a prowadzący samochody
jeździli, jak latem
- mówi dyżurny operacyjny powiatu starszy ogniomistrz Jarosław Kończyna z PSP w Grudziądzu - po południu byli już ostrożniejsi.
O godz. 7.27 samochód z rowu wyciągali w Czeczewie strażacy z OSP w Radzyniu Chełmińskim. W tym samym czasie w Słupskim Młynie "dachował" samochód, ale szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Tuż po godz. 8.00 we wsi Skurgwy szkolny autobus zablokował całą jezdnię i trzeba było go odholować.
W Dusocinie TIR zablokował jezdnię, gdyż jego naczepa utknęła częściowo w rowie. Zanim strażacy TIR-a usunęli, ruch pojazdów odbywał się wahadłowo. O godz. 10.20 w Zaroślu inny TIR zderzył się z polonezem, którym jechały dwie osoby. Jedna z obrażeniami trafiła do szpitala.
- Nawet jeśli założyliśmy już w samochodach opony zimowe, to nie znaczy, że możemy beztrosko pędzić drogami, na których leży pierwszy śnieg - ostrzega ogniomistrz Kończyna - jedna z pań właśnie autem już z zimowymi oponami wpadła w poślizg, a potem do rowu! I musieliśmy jej samochód wyciągać na jezdnię...
Strzemięcin rano odcięty
Miedzy 6.00 a 8.00 trudności nie tylko z wjazdem na osiedle Strzemięcin, ale też ze zjazdem ulicami Kraszewskiego i Śniadeckich w kierunku śródmieścia mieli nie tylko kierowcy samochodów osobowych, ale też autobusów MZK i busów Marko. Z powodu wielkich korków w mieście wszystkie autobusy notowały opóźnienia. Prawie bez opóźnień natomiast funkcjonowała komunikacja tramwajowa.
Powiat przejezdny
Wcześnie rano cztery pługopiaskarki wyjechały na drogi powiatu grudziądzkiego, administrowane przez PZD. Ekipy drogowców przy usuwaniu śniegu, błota pośniegowego i gołoledzi pracowały przez całe piątkowe przedpołudnie.
- Od poniedziałku, 6 listopada wprowadzamy stałe, codzienne dyżury, od czwartej rano do godziny 22 - mówi Janusz Różański, kierownik Powiatowego Zarządu Dróg w Grudziądzu. - W razie potrzeby jesteśmy gotowi wprowadzić dyżury całodobowe.