Angielski lekarz psychiatra w latach pięćdziesiątych zauważył, że zamknięte w sobie i nieufne dzieci zmieniały się w towarzystwie psa. Tak powstało określenie "pet-terapii", czyli terapii ze "zwierzęciem do kochania".
O terapeutycznym wpływie kotów wiedzą wszystkie babcie i wszyscy dziadkowie, którym dokuczał reumatyzm. Wielu właścicieli psów nie protestuje, kiedy te - po kryjomu albo całkiem jawnie - pakują się do łóżka. Niektórzy nawet twierdzą, że psy przekazują im dobrą energię, a także… ciała odpornościowe.
Psy mobilizują do codziennych spacerów i mają niewątpliwy wpływ na lepsze samopoczucie.
- Udowodniono, że u dzieci, które bawią się z psami, wytwarza się antygen, który sprawia, że są bardziej odporne na alergię - mówi lek. stom. Halina Kotwica. - Na pewno głaskanie psa, dotykanie jego sierści działa pozytywnie - przecież to wełna. Psy łagodzą obyczaje. Nie znoszą awantur, często "interweniują" podczas domowej sprzeczki.
Psychoterapeuci mówią: nieważne jest, jakie zwierzę się wybiera - mogą to być ptaki, chomiki, ryby, których obserwacja niezwykle relaksuje i poprawia samopoczucie.
Najbardziej jednak cenione są psy, gdyż nie tylko kochają człowieka bezwarunkowo i bezkrytycznie, ale także są wierne i bezinteresownie oddane. Psy i koty należą też do takich zwierząt, które mobilizują, to znaczy zmuszają człowieka do pewnego wysiłku - trzeba je nakarmić, wyjść na spacer, zadbać o ich higienę i zdrowie. Taka forma aktywności jest bardzo często niezbędna ludziom starszym, schorowanym i osamotnionym, a przebywanie ze zwierzętami uwalnia od poczucia samotności - człowiek czuje się potrzebny i bezwarunkowo akceptowany.
O zbawiennym wpływie psów na nasze zdrowie przeczytać można także na stronie www.dziennikwschodni.pl