Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies zaginął na Mazurach. Po osiemnastu miesiącach odnalazł się w Bydgoszczy

Redakcja
Mimo że minęło osiemnaście miesięcy, psiak od razu poznał swój dawny dom. Teraz nie odstępuje właścicieli na krok.
Mimo że minęło osiemnaście miesięcy, psiak od razu poznał swój dawny dom. Teraz nie odstępuje właścicieli na krok. Nadesłane
Właściciele Franklina szukali go wszędzie. Po półtora roku natknęli się na jego zdjęcie na stronie bydgoskiego schroniska dla zwierząt.

Psiak z całą rodziną mieszka na Mazurach. Pewnego dnia po prostu zniknął. - Często wychodził przez bramę i odwiedzał naszą sąsiadkę - wspomina Robert Jaworski, właściciel Franklina. - Jednak nigdy nie uciekał. Podejrzewamy, że został skradziony.

Przeczesali internet, dzwonili do schronisk, jeździli po okolicy i rozwieszali ogłoszenia. Psa nigdzie nie było. Nie stracili jednak nadziei. - Pamiętam, że córka czekała aż znajomy po nią przyjedzie i przeglądała strony w internecie - mówi Jaworski. - Nagle na profilu bydgoskiego schroniska dla zwierząt natknęła się na zdjęcie psa, który wyglądał jak nasz Frank.

Wsiedli do samochodu i przejechali 300 kilometrów do azylu. - Gdy tylko podeszliśmy do boksu, w którym był Franklin stało się coś dziwnego - relacjonuje Jaworski. - Zawołaliśmy go po imieniu, a on obrażony się odwrócił i pomaszerował w kąt.
Mimo tego postanowili, że wrócą z nim do domu.

O tym, że psiak z azylu jest ich Frankiem dowiedzieli się, gdy tylko przekroczyli próg domu. Zwierzę przeszło się po wszystkich pokojach i zatrzymało dokładnie w miejscu, w którym powinny stać jego miski.

- Psy, które znalazły się w całkowicie nowym otoczeniu się tak nie zachowują - wyjaśnia Jaworski. - Powinien być nieśmiały, przestraszony i niepewny. A on dokładnie znał każdy kąt. Wcześniej spał w fotelu w bardzo charakterystyczny sposób. Teraz również tak robi.

Franklin w tym roku skończył cztery lata. Półtora roku spędził poza domem. Nie wiadomo, jak to się stało, że wylądował w bydgoskim schronisku.

- Przez większość tego czasu musiał u kogoś przebywać - uważa Jaworski. - Jakoś pokonał te wszystkie kilometry. Jednak najważniejsze, że jest już w domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska