Czy na włocławskich ulicach będzie uregulowana sygnalizacja świetlna? Taką potrzebę zgłaszają zarówno piesi, jak i kierowcy.
Gdzie jest problem? Na przykład na placu Wolności, ale także w pobliżu skrzyżowania ul. Warszawskiej i Królewieckiej, na ul. Kruszyńskiej przy Tesco.
Na ten problem zwróciła uwagę na ostatniej sesji Rady Miasta radna Olga Krut-Horonziak. - Sygnalizacja świetlna w mieście jest tak rozregulowana, że nie można bezpiecznie przejść - uważa.
Jak sytuacja wygląda na placu Wolności, gdy chcemy dotrzeć, na przykład na ulicę POW? Przechodzień stoi przed przejściem dla pieszych, bo jest światło czerwone. Ale samochody też stoją, bo dla nich także pali się czerwone światło. W końcu samochody ruszają, bo zapala się zielone światło, a piesi dalej czekają, bo wciąż pali się światło czerwone. W końcu, gdy zapala się zielone, piesi ruszają prawie biegiem. Ale na wysepce stop! Nie wszyscy zdążą przejść.
Przeczytaj również: Piesi chcą móc przechodzić na czerwonym świetle. Zientarski: - Ja bym się zgodził [wideo]
Podobne niespodzianki czyhają na przechodniów na innych ulicach, gdzie są wytyczone przejścia dla pieszych z wysepkami, m.in. na ul. Okrzei, Toruńskiej. Piesi narzekają też na przejścia przy rondach, m.in. przy ul. Wojska Polskiego. Olga Krut-Horonziak postuluje dokonanie przeglądu sygnalizacji świetlnej w naszym mieście i uregulowanie jej zgodnie z zasadami tzw. zielonej fali.
Co na to Miejski Zarząd Dróg we Włocławku? Urzędnicy odpowiedzialni za organizację ruchu na naszych ulicach obawiają się, że wydłużenie cyklu palenia się zielonego światła dla pieszych, co umożliwiłoby przejście przez dwie zebry i wysepkę, spowoduje zablokowanie ruchu pojazdów. - A ten jest większy niż ruch pieszych - usłyszeliśmy.
Jeśli chodzi o płynny przejazd, to kierowcy pytają, czy w mieście będą montowane wyświetlacze, które pokazują, jak długo będzie się paliło dane światło. Takie urządzenia są już w sąsiednich miastach. Chwalą je i piesi, i kierowcy. Piesi, bo wiedzą, ile czasu mają na przejście, w jakim tempie pokonywać zebrę. Kierowcy, bo z daleka widzą, czy światła się zmienią i np. gwałtownie nie hamują. Ale we Włocławku wyświetlaczy nie będzie, bo, jak dowiedzieliśmy się w MZD, na takie rozwiązania nie pozwalają przepisy. Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »