Pijani kierowcy i bez prawa jazdy - to coraz większy problem na drogach w Kujawsko-Pomorskiem

Zobacz wideo: Te piękne rośliny mogą być trujące. Uważaj na nie latem!

Oczy otwierają się im dopiero, gdy trafiają za kraty. W naszym regionie (wraz z powiatem chojnickim) kary za przestępstwa komunikacyjne odbywa ok. 600 osób.

Na 2 miesiące, przynajmniej na razie, trafił do aresztu 50-letni kierowca z Pakości, który trzy razy po rząd naraził się prawu, dwukrotnie solidnie. 20 sierpnia spowodował kolizję, dostał mandat i zatrzymano mu prawo jazdy. Trzy dni później znów usiadł za kółkiem, a po zatrzymaniu przez policjantów, okazało się, że ma ponad dwa promile alkoholu. Auto przekazano rodzinie. Tyle, że już wieczorem ruszył w drogę ponownie i był jeszcze bardziej pijany. Jak informuje st. asp. Justyna Piątkowska z Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu, najbliższe 2 miesiące spędzi w areszcie i grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności oraz nawet dożywotni zakaz kierowania pojazdami.

Pięć lat może posiedzieć 49-letni kierowca toyoty, który 25 sierpnia w Żninie zlekceważył policyjne sygnały do zatrzymania, ale i tak został ujęty. W organizmie miał ponad 0,5 promila alkoholu i nie posiadał prawa jazdy. Teraz odpowie przed sądem, nie tylko za jazdę w stanie nietrzeźwości, ale także za niezatrzymanie się do kontroli, za co znowelizowany Kodeks karny przewiduje do 5 lat więzienia.

Dodatkowo odpowie za brak uprawnień do kierowania. Zwykle jest to wykroczenie karane mandatem do 500 zł, ale tylko wtedy, gdy kierowca wpadł w ręce policji po raz pierwszy. Drugi taki czyn skutkuje skierowaniem sprawy do sądu, a ten może skazać delikwenta na grzywnę do 5 tys. zł i zakazać prowadzenia pojazdów na 3 lata.

- Zatrzymujemy więcej nietrzeźwych kierowców niż w ubiegłym roku, ale gdyby cofnąć się do statystyki sprzed 2-3 lat, to byłaby porównywalna. Ubiegły rok był specyficzny, bo rozwijała się pandemia i kontroli na drogach było mniej. Tak czy inaczej widać, że wciąż jest ogromny problem z nietrzeźwymi kierowcami. Z tymi bez uprawnień także – stwierdza mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Wciąż niestety jest przyzwolenie społeczne na takie zachowania, na jedno czy dwa piwka, a nawet więcej. Zjawisko jest niezwykle groźne, bo pijany kierowca może zabić lub poranić nie tylko siebie, ale też innych, zupełnie niewinnych ludzi. Bywa też tak, że kierowca bez uprawnień jest przez nas zatrzymywany na drodze, po czym kilka – kilkanaście godzin później ponownie siada za kierownicą i powoduje wypadek, czasem śmiertelny.

30 lipca w miejscowości Józefkowo (pow. nakielski) zginął młody motocyklista (21 lat), którzy jechał bez kasku i bez uprawnień. Z impetem uderzył w solidne ogrodzenie. W grudniu ubiegłego roku spowodował śmiertelny wypadek, ale pozostał na wolności...
11 sierpnia w Dobrzejewicach dachowało auto prowadzone przez 34-latka, który zginął na miejscu. Wcześniej policja zatrzymała mu prawo jazdy na 3 miesiące za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km na godz. Jednak kierowca zignorował zakaz...

Policja ma na razie tylko statystykę od początku roku do końca czerwca, a wynika z niej, iż w regionie zatrzymano 1439 kierujących pod wpływem alkoholu (powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi) lub podobnie działających środków, co stanowi wzrost o 9,2 proc. w stosunku do tego samego okresu roku ubiegłego. Kierowców za prowadzenie po użyciu alkoholu (0,25-0,5 promila) było 1043, a to oznacza wzrost o 6,9 proc.

W całym 2020 roku bez uprawnień do kierowania zatrzymano 1488 kierowców, zaś w tym do 28 sierpnia już 1051- informuje nas podinsp. Adam Sobecki z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Od początku roku do 28 sierpnia wydarzyło się 490 wypadków, w których zginęło 80 osób (o 2 więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego), zaś rannych zostało 526. Tylko w wakacje (od 26 czerwca) w 141 wypadkach śmierć poniosły 23 osoby (o 6 więcej niż w ubr.), a 159 odwieziono do szpitali.

Naczelnik wojewódzkiej "drogówki" apeluje o rozsądek. Jeśli ktoś obawia się, że w jego organizmie pozostał jeszcze alkohol, nie powinien jechać. Może kupić – a ceny tych urządzeń nie są już wysokie – alkomat i sprawdzić swój stan.

- Trzeba myśleć także o innych, bo po alkoholu nie jest się pełnosprawnym kierowcą. Reakcje są spowolnione, można zasnąć albo wręcz przeciwnie - wydaje się, że jest się nieśmiertelnym lub właśnie uczestniczy w komputerowej grze – podsumowuje Maciej Zdunowski.