Zobacz wideo: Casting do filmu "Negatyw" Roberta Wichrowskiego w Bydgoszczy
Tylko cóż to znaczy we współczesnym świecie być kierowcą, któremu lewo stuknęła "sześćdziesiątka"? Ten kto dba o zdrowie i kondycję, może się poczuć obrażony, że szufladkuje się go do ostatniej już grupy uczestników ruchu drogowego. Bo statystyki nie uwzględniają już 70+, 80+, czy też 90+. A te przedziały wiekowe zwykle oznaczają dużą różnicę w zdolności prowadzenia auta, a szczególnie motocykla.
Czytamy potem w prasie, że kierowca z „poważnym peselem” nie zauważył stojącego na pasie awaryjnym auta i weń uderzył albo, że wjechał pod prąd na autostradę i zanim zorientował się, że coś jest nie tak, pokonał kilkanaście kilometrów. To wtedy odżywają dyskusje o tym, czy nie należałoby wyznaczyć bariery wiekowej, za którą prowadzenie pojazdów mechanicznych byłoby zabronione.
To też może Cię zainteresować
Te szeroko komentowane przypadki nie są zbyt częste. Przyczyną większości śmiertelnych wypadków na naszych drogach jest nadmierna prędkość, a właściwie niedostosowanie jej do warunków jazdy - tych pogodowych i związanych z natężeniem ruchu. Obserwujemy też absolutne szaleństwo za kółkiem - wyprzedzanie "na trzeciego", na podwójnej ciągłej linii, na zakrętach i przed wzniesieniami. Nie skłamię, jeśli stwierdzę, że szaleństwo za kółkiem ma znacznie młodszą twarz niż 60 +.
Postępy w medycynie i coraz większa świadomość, że dobre zdrowie i kondycja wpływają na przedłużenie "gwarancji" za kółkiem. Nie można jedynie dokładać do stażu kolejnych tysięcy kilometrów, bo za jakiś czas zacznie nam ciążyć brzuch i jeszcze bardziej strzykać w kręgosłupie. Trzeba się ruszać na własnych nogach, uprawiać nordic - walking, jeździć rowerem, gimnastykować ciało i umysł. A wtedy nasza droga, ta dosłowna i życiowa będzie mniej wyboista.
To też może Cię zainteresować
