We wtorek koło południa na ul. Szkolnej w Lipnie samochód marki ford eskort wjechał na chodnik i uderzył w słup trakcji elektrycznej, znacznie go uszkadzając. Huk był tak głośny, że słyszano go w pobliskiej Komendzie Powiatowej Policji. Pierwszy zastępca komendanta podinsp. Mariusz Biernacki, przebywający akurat w pomieszczeniu oficera dyżurnego, wybiegł na ulicę i zobaczył kierowcę forda, który porzuciwszy samochód uciekał w stronę parku. Wkrótce do komendanta dołączył inny policjant, nie będący akurat na służbie, przypadkowy świadek zdarzenia. W parku uciekinier został zatrzymany. Okazało się, że to 22-letni Paweł L., mający w organizmie 2,5 promila alkoholu. Został zatrzymany. Do szpitala odwieziono 20-letniego Pawła D., pasażera forda, który w wypadku doznał licznych obrażeń ciała.
- Tuż obok znajduje się szkoła, o tej porze jest tu zawsze sporo młodzieży. Strach pomyśleć, co mogło się zdarzyć - mówi Anna Kozłowska, oficer prasowy lipnowskiej policji.
Mieszkańcy Lipna nie kryją przerażenia beztroską kierowców, siadających za kierownicą na podwójnym gazie. Nie zależy im na własnym życiu? Trudno. Są jednak poważnym zagrożeniem dla innych. Dwudziestolatkowi rannemu we wtorkowym wypadku, nie grozi utrata życia. Przykłady z ostatnich miesięcy wskazują jednak na to, że bardzo często pasażerowie, decydujący się na jazdę z pijanym kierowcą, płacą najwyższą cenę 26 października ub. roku na drodze w Czernikowie zginął Kamil D. Jechał renaut megane, prowadzonym przez pijanego Łukasza N. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje lipnowska prokuratura.
Miesiąc wcześniej w Chalinie pijany kierowca malucha Kazimierz M. doprowadził do wypadku, w którym zginął pasażer Sławomir Sz. Nietrzeźwi użytkownicy dróg będą karani z całą surowością - zapowiada policja.