https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pijany lekarz nie udzielił pomocy pacjentce. Ale przestępstwa nie popełnił

Aleksandra Pasis
Freeimages
- Umorzyliśmy śledztwo - mówi Michał Goldyszewicz, prokurator prowadzący sprawę chirurga, Marka L., który pełniąc dyżur miał 3 promile.

- Nie podaruję tego! Odwołam się! - zapowiada Lucyna Jamróz ze wsi Niedźwiedź (gm. Dębowa Łąka). To ona feralnego dnia wezwała karetkę do 93-letniej samotnej seniorki, którą się opiekowała. Kompletnie pijany 61-letni chirurg nie był w stanie zająć się pacjentką. Chorą zaopiekowali się ratownicy medyczni, którzy przewieźli staruszkę do szpitala. Niestety, zmarła.

Badanie alkomatem wykazało, że Marek L. miał blisko 3 promile alkoholu we krwi. Do tej bulwersującej sytuacji doszło na początku maja ub. roku ("Pomorska" informowała o sprawie wielokrotnie).
Śledczy postawili wówczas lekarzowi zarzut bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Po sekcji zwłok 93-letniej mieszkanki wsi Niedźwiedź, prokuratura zwróciła się o ekspertyzę do Zakładu Medycyny Sądowej przy Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.
- Opinia była jednoznaczna. Zachowanie lekarza, choć było nieprawidłowe i naganne, nie przyczyniło się do zgonu pacjentki - wyjaśnia prokurator Michał Goldyszewicz. - Zatem czyn ten nie zawierał znamion przestępstwa, dlatego umorzyliśmy śledztwo.
Postanowienie to nie jest prawomocne i stronom przysługuje zażalenie. - Będziemy walczyć! - zapowiada Lucyna Jamróz. - Ten człowiek nie może zostać bezkarny!

Czytaj: Wąbrzeźno. Czy pijany lekarz popełnił błąd podczas akcji ratunkowej? Śledztwo trwa

Choć był "zalany", nie przyczynił się do zgonu
Prokurator jednocześnie zaznacza, że materiały ze sprawy zostaną przekazane policji, by ukarać Marka L. za wykroczenie, jakim było stawienie się do pracy w stanie nietrzeźwości. Co za to grozi? - Grzywna lub areszt - wyjaśnia prokurator Goldyszewicz.

Chirurg ma cały czas zakaz wykonywania zawodu, o który wnioskował prokurator, a sąd na to przystał.
Prawo wykonywania zawodu zawiesiła Markowi L. także Warmińsko-Mazurska Izba Lekarska, w której jest zrzeszony. - Dopóki nie przedstawi zaświadczenia o zakończeniu leczenia, prawo to nie zostanie mu przywrócone - mówi Marek Zabłocki, prezes WMIL. - Ponadto będzie musiał poddać się badaniu naszej komisji.
WMIL już pięć lat temu odbierała prawo wykonywania zawodu 62-letniemu chirurgowi. Jak się okazało, problem alkoholowy był silniejszy.

Chirurg - recydywista. Sądy są bezradne
Ponadto Marek L. problemy z prawem miał już dużo wcześniej. Za różne przestępstwa był skazywany prawomocnymi wyrokami sądów w całej Polsce.
Na tej liście kryminalnych win są głównie przestępstwa związane z jazdą samochodem pod wpływem alkoholu oraz łamanie zakazów sądowych.
Medyk nie ma żadnego miejsca zameldowania.

O sprawie "Pomorska" będzie informowała na bieżąco.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
SANDIEGO
W dniu 07.02.2015 o 15:35, złośliwe bydlę napisał:

Co chcecie, lekarzy w POlandii nie ma, bo władza traktuje ich jak szmaty, a Szwedzi i Anglicy szanują i dobrze płacą. Więc zatrudnia się alkoholików, chamów i partaczy, żeby zapełnić etaty. Poza tym marni lekarze są dużo tańsi niż ci dobrzy i zgadzają się na każde warunki.

 

 Twoja teza jest bardzo ciekawa. :wacko:  To władza jest winna temu, że lekarze pracują pijani na dyżurach. :unsure:  Nareszcie znalazł się winny.  :rolleyes:

z
złośliwe bydlę

Co chcecie, lekarzy w POlandii nie ma, bo władza traktuje ich jak szmaty, a Szwedzi i Anglicy szanują i dobrze płacą. Więc zatrudnia się alkoholików, chamów i partaczy, żeby zapełnić etaty. Poza tym marni lekarze są dużo tańsi niż ci dobrzy i zgadzają się na każde warunki.

S
SANDIEGO

 Chirurg - recydywista. Sądy są bezradne 

Ponadto Marek L. problemy z prawem miał już dużo wcześniej. Za różne przestępstwa był skazywany prawomocnymi wyrokami sądów w całej Polsce. 
Na tej liście kryminalnych win są głównie przestępstwa związane z jazdą samochodem pod wpływem alkoholu oraz łamanie zakazów sądowych. 
Medyk nie ma żadnego miejsca zameldowania. 

 

 

 W III RP to nawet chirurdzy są bezdomni.  Biedni lekarze.  Dobrze chociaż, że mają poparcie prokuratorów, którzy okazują im tyle dobrego serca.  :unsure:

R
Romuś

Tytuł o tyle nietrafny, że jeszcze nie ma prawomocnego umorzenia tego postępowania, a jeśli pozostaje droga odwoławcza to może być różnie. Być może nie było możliwości udzielenia skutecznej pomocy medycznej osobie umierającej, ale zawsze można poprawić komfort umierania, podjąć próbę godnego przejścia przez śmierć. Lekarz nie udzielił żadnej pomocy dlatego powinien odpowiadać przynajmniej za nieudzielenie pomocy bo a priori założył ,że starsza schorowana osoba umrze. Każdy umrze, ale jest istotne,że ktoś pochyli się nad śmiercią, ulży w cierpieniu , czasem chęć udzielenia pomocy jest ważniejsza od skuteczności jej udzielenia.Swoją drogą to medycyna zrobiła kolosalne postępy, że nawalony jak szpadel  medyk potrafi postawić trafna diagnozę, a biegli badający przypadek potwierdzają,że nie można było chorej uratować. Jednak lekarz w ogóle nie potrafił udzielić jakiejkolwiek pomocy to może mieć zastosowanie także artykuł KK o nieudzieleniu pomocy. Trzymam kciuki za powodzenie odwołania, bo według mnie to nieetyczne, niezgodne z przysięga Hipokratesa działanie  to nie tylko wykroczenie znajdowania się w stanie nietrzeźwości w pracy, ale także narażenie tej konkretnej osoby na utratę życia i nieudzielenie pomocy, ale także narażenie zdrowia i zycia hipotetycznie każdego innego pacjenta do którego byłoby wezwanie. 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska