W niedzielną noc, o godz. 22.45 do komendy w Wąbrzeźnie zapukał 32-letni Robert Z. Był pijany i domagał się, aby funkcjonariusze zawieźli go do domu w Toruniu. Policjanci, oczywiście, odmówili.
Mężczyzna jednak nie odpuścił. Wychodząc złamał wycieraczkę radiowozu stojącego przy komendzie i... dopiął swego. Już po chwili policjanci rzeczywiście wieźli go do Torunia. Jednak nie do domu, ale do izby wytrzeźwień.
Ten kurs będzie torunianina drogo kosztował, bo za uszkodzenie radiowozu odpowie przed sądem, który może ukarać go grzywną do 5 tys. zł, albo aresztować nawet na 3 miesiące.