Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta byłych pracowników Hostelu24 w Bydgoszczy: "Za pracę należy się nam wypłata" [wideo]

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Byli pracownicy bydgoskiego Hostelu24 wciąż walczą o zaległe wynagrodzenia. 11 stycznia znów pikietowali. Tłumaczenia pełnomocnika firmy spotkały się z salwami śmiechu. "Prawnicza gra słów, byle tylko nie zapłacić ludziom ani grosza" - komentowali protestujący.

"Wypłaćcie ludziom pieniądze, albo zamykajcie cały ten bajzel" - krzyczał do megafonu Jakub Żaczek ze Związku Syndikalistów Polski.

W Bydgoszczy powstała, właśnie w ramach ZSP, grupa byłych pracowników Hostelu24 Bed& Breakfast. ZSP pomaga zatrudnionym, którzy mają w Polsce wielki problem, by walczyć o swoje prawa w pojedynkę. Do grupy oficjalnie przystąpiło siedem osób z byłej załogi hostelu. Ale poszkodowanych jest więcej, według Żaczka 30, a nawet 40, osobiście zna 14.

Groźby karalne...

I tak np. pani Klara pracowała w Hostelu24 od czerwca do lipca br. Jak większość, na umowie zleceniu: - Firma cały czas twierdzi, że nie jest nam nic winna. Ba, twierdzi nawet, że zostaliśmy zwolnieni dyscyplinarnie. Ciekawe, jak tak można zwolnić kogoś na umowie zleceniu! Próbuje się odwrócić odpowiedzialność, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Odebrano nam godność, bo pracowaliśmy uczciwie. Hostel jest mi winien 2000 złotych.

Polecamy także: Byli pracownicy bydgoskiego hostelu walczą o zaległe wypłaty. 1 grudnia kolejny protest

Pracowników zatrudniała spółka 2.4.6. z siedzibą w miejscu, w którym odbywała się pikieta, czyli w hostelu przy ul. Lelewela w Bydgoszczy.

Wideo: Agnieszka Domka-Rybka

Tymczasem Krzysztof Kruk, pełnomocnik DSE (obecny właściciel hostelu) sugerował, że to nieodpowiedni adres na protest. Powiedział, że również roszczenie pikietujących kierowane są do nieodpowiedniej osoby.

- Nie można zapłacić za pracę, która nie została wykonana - mówił mecenas.

Polecamy także: „Oddajcie kasę nam za pracę”. Następna pikieta przed domem szefa hostelu? [wideo]

Jego słowa wywołały salwy śmiechu. Dodał, że spółka DSE złożyła do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z zakłócaniem czynności pracy hostelu, jak również groźby karalne przesłane na jego skrzynkę e-mailową.

"Hostel to odpowiednie miejsce na pikietę"

- Adres spółki 2.4.6., która podpisywała umowy z pracownikami to ulica Lelewela, tutaj znajduje się też hostel, więc to idealne miejsce na pikietę - uważa Żaczek. - Jest też "słup", ale nikt go nigdy nie widział. Tworzy się fikcyjne osoby prawne, a potem firma plajtuje. Całym tym interesem zarządza jedna osobana wszystkich dokumentach podpisuje się wciąż jedna osoba. Stosuje się kruczki prawne, żeby uniknąć odpowiedzialności i nie płacić. To skandal, na który się nie godzimy i będziemy tak długo tępić proceder, aż ten ktoś zrozumie, że nie ma w Polsce czegoś takiego jak niewolnicza, darmowa praca. Niektórzy pracownicy nie otrzymali wynagrodzeń wymagalnych nawet jeszcze w 2013 r. Pracodawca nie płaci mimo prawomocnych nakazów zapłaty. Tylko roszczenia osób, które są w ZSP sięgają ok. 17 tys. zł. Zwykle pracowały tutaj krótko. Gdy orientowały się, że nie mają szansy na wynagrodzenie rezygnowały. Trudno się dziwić, że nie chciały zostać dłużej w hostelu i pracować za darmo.

Sprawą zainteresował się także Magazyn Ekspresu Reporterów, który 21 stycznia wyemituje reportaż na ten temat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska