Józef (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) kupił w jednym z hipermarketów piłę łańcuchową. Piła kosztowała w promocji 179 zł. Ku jego zdziwieniu, po dwóch dniach użytkowania, piła przestała pracować.
- Nie po raz pierwszy używam takiego sprzętu ale pierwszy raz zdarzyło się, że piła "pożyła" zaledwie dwa dni. Po co mi takie felerne narzędzie? - pyta pan Józef. Piłę oddał do reklamacji w marcu. Sądził, iż dostanie nową piłę lub pieniądze na nowy sprzęt jak najszybciej, bo robota, którą rozpoczął, czekała.
W kwietniu, po interwencji w punkcie serwisowym, Czytelnik "Pomorskiej" kupił piłę łańcuchową, która "padła" po dwóch dniach. - Nie z mojej winy! - uważa. Rzeczoznawca twierdzi co innego.
Pan Józef (imię i nazwisko znane redakcji) kupił w jednym z hipermarketów piłę łańcuchową. Piła kosztowała w promocji 179 zł. Ku jego zdziwieniu, po dwóch godzinach użytkowania... przestała pracować. - Nie po raz pierwszy używam takiego sprzętu, ale pierwszy raz zdarzyło mi się, że piła "pożyła" zaledwie dwie godziny. Po co mi takie felerne narzędzie? - pyta pan Józef. Piłę oddał do reklamacji. Sądził, iż dostanie nową piłę lub pieniądze na nowy sprzęt jak najszybciej, bo robota, którą rozpoczął, czekała. W punkcie serwisowym, okazało się, że piła jest po naprawie, bo tylko na to może liczyć. Dlaczego nie na nowy sprzęt lub zwrot pieniędzy? Bo jest winny zepsucia sprzętu - powiedziano mu w serwisie.
W piśmie, skierowanym na jego adres czytamy: "Pragniemy poinformować, że uszkodzenie piły powstało na skutek zamontowania przez klienta nieoryginalnej nakrętki mocującej prowadnicę, bez zastosowania podkładki, uniemożliwiającej samoczynne odkręcenie tejże nakrętki podczas pracy piły, czego następstwem było spadnięcie łańcucha i porysowanie obudowy".
- To niemożliwe! - protestuje pan Józef. - To chyba nie ta sama piła, ja zgłaszałem uszkodzenie koła zębatego i fakt, że piła "brała" za dużo oleju! - twierdzi. Punkt serwisowy odrzucił sugestie klienta, że sprzęt zakupiony w promocji jest gorszej jakości: "Informujemy, że towar, który przeznaczony jest do sprzedaży promocyjnej, to towar pełnowartościowy" - czytamy w piśmie, jakie otrzymał Czytelnik z punktu serwisowego. Po raz kolejny Czytelnik otrzy -mał wiadomość, że naprawiona w serwisie piła czeka na odbiór. Dowiedział się też, że po upływie trzech miesięcy od wysłania powyższego pisma sprzęt zostanie przekazany do depozytu sądowego.
O tym, jakie przysługują mu prawa, mógłby się pan Józef dowiedzieć z treści gwarancji. - Gwarancją jest paragon - mówi Czytelnik, bo tak mu powiedziano w markecie.
- Sytuacja jest patowa - uważa pan Józef. Skoro nie chce odebrać naprawionej piły, bo - jego zdaniem - nie jest ona w pełni sprawna - sprzęt rzeczywiście trafi do sądowego depozytu. - Chyba że udowodnię, iż wina nie leży po mojej stronie - mówi pan Józef i zamierza pojawić się w serwisie z własnym fachowcem . Tylko czy jego opinia będzie honorowana? Do sprawy wrócimy.